Witam poniedziałkowo.

Słoneczko i wiatr, a do tego jeszcze silny wiatr...taki był u mnie poniedziałek. I mróz jakiś nadchodzi, bo wyszłam na chwilę na dwór...i szybko wróciłam.
Beti - Widok za bramą owszem, nie będę skromna....i mnie urzeka. O każdej porze roku. Najładniej jest latem, jak zboże dojrzewa. Już nie mogę się doczekać.
Tulapku - Jednak dałam do myślenia pisząc o adopcji

Oczywiście, wiem, że znasz się na żarcikach. Jak ferie? Masz jakieś plany?
Karolka - I jak minęły walentynki?? Miło?
Aniu - Kret paskuda, fakt. Mam nadzieję, że sadzoneczki nie wciągnął sobie do korytarza. Nie mogę jeszcze odkryć, bo zmrożona ziemia.
Miłeczko - Nawet nie masz pojęcia jak bardzo ucieszył mnie zakup makiery. Polowałam na nią, jak tylko dowiedziałam się o jej istnieniu...lepiej późno, niż wcale. Teraz będzie prosto
Marysiu - Usunęłam liście ciemiernika, bo mi przeszkadzały, ale w sumie nie wiem czy dobrze zrobiłam. Nie były za ładne.
Violka - Misiom całuski dałam, bo jakże inaczej przejść obok nich...oczywiście najpierw wsypuję żarełko, a potem są przytulaski i całuski. Słodkie są. I zauważyłam poruszenie w lawendowych wysiewach....jakiś kiełek o wymiarach 1 mm pojawił się ponad ziemią. A żółty szpic....nie mam pojęcia co to
Krysiu - Domek ogrodnika to moje królestwo i moja rupieciarnia. Ale już wejść nie mogłam, więc postanowiłam uporządkować swój świat. I jeszcze jeden regał dostawiłam ....żeby było więcej miejsca.
Soniu - Dziękuję. Serducho wycinał mój M...zmuszony przeze mnie. Ja dałam kolor i różę
Madziu - Myślę, że jest. Nie mogę jednak wykonać tej operacji, bo kretowina zmarźnięta.
Izuś - Dawno Cię nie było, a widzisz tyle zmian.
