Witam serdecznie miłych Gości i przepraszam za krótką nieobecność
Żanko - ta pudrowa piwonia to
Sarah Bernhardt. Niewymagająca, kwiaty ma ogromne a zapach cudowny. Róże na pniu, te szczepione, kupiłam gotowe. Ja kompletnie zielona jestem, jeśli chodzi o szczepienie

Żeby uformować taką wielkość korony, jak na zdjęciu - mi zajęło 2 sezony. Na wiosnę tnę koronę na krótko, za 3-4 oczkiem.
Jadziu - dziękuję. Nie przejmuj się padającymi powojnikami. Nie można mieć wszystkiego. U Ciebie cudownie kwitną inne kwiaty i są wystarczającą ozdobą. Brak powojników rekompensują po stokroć
Stasiu- u mnie prawie nic nie śpi. I to jest straszne. Już, już byłabym kupiła derenia kousa na allegro ostatnio, ale mi internet wcięło. I dobrze, bo chyba tylko wariatowi może się zachcieć sadzić rośliny w grudniu
Mireczko - tak, ja też uważam, że pnącza dają dużo uroku i zmieniają charakter kompozycji ogrodowych. Nie jest płasko, nudno bardziej "lekko". Uwielbiam pnącza i będę je polecać każdemu.
anastazja B - dziękuję za odwiedziny i tyle pochwał

Nie ma chyba uniwersalnego opisu określonej róży, niestety. Z tego, co czytam na forum, to jedni chwalą poszczególne odmiany, inni je krytykują. Jak to w życiu ogrodowym, zalezy to od miejsca posadzenia, zdrowotności kupionej sadzonki, pielęgnacji, ziemi i wielu, wielu innych czynników.
Annes 77 - dziękuję za odwiedziny, miło Cię gościć. Psiaki są słodkie, więc decyzji o pozostawieniu ich żałuję tylko czasami
Dorotko, Wandziu, Danusiu - jeszcze nie zdarzyło mi się wśród piennych wybijanie dziczek. Wiosną tnę, jak normalne krzaczki, na 3-4 oczka. Systematycznie obcinam przekwitnięte kwiaty. Podlewam Florovitem. I to w zasadzie tyle

Te, co są na własnych pniach to trochę inna bajka. Cottage Rose jest w ogóle bezproblemowa natomiast w Gishlain całe lato obrywałam odbijające wzdłuż "pnia" pędy.
Największy kłopot i stres jest związany z ich zimowaniem. Pozwólcie, że powtórzę to, co napisałam wcześniej Grażynce:
wnoszę je do szklarni, która jest nieogrzewana, ustawiam na styropianie, obkładam nim (styropianem) donicę i obwiązuję starymi szmatami a na koniec włókniną. Miejsce szczepienia owijam starannie włókniną (grubo) i na koronę też zakładam włókninę. Tak mi zimują te szczepione na pniu, czyli Black Magic i NN. Bo w tych 2, które są na własnych pniach starannie okryłam donicę i wstawiłam do szklarni. I jeszcze coś: przy wysokich mrozach, zapalam w szklarni 3-4 znicze, tak mi poradził taki stary ogrodnik (a potwierdziła ten sposób Jadzia).
No to kilka zdjęć:
Leanderw momencie rozkwitu:
po kilku dniach:
Quenn of Bermuda
Barcarolle
Mainzer Fastnacht
Burgundy Iceberg
