Grażynko, wszystko co piszesz o gloksyniach to prawda, jednak ja nadal nie mogę przejść obojętnie koło kwitnących. Wczoraj przypadkiem odkryłam, że ta malinowa nawet lekko, lecz ślicznie pachnie. Zapach zbliżony to zapachu kwiatów powoju (popularny chwast). Ależ byłam zaskoczona

Nigdy nie wąchałam kwiatów gloksynii i szłabym w zaparte, że te nie pachną
A na dowód, że je uwielbiam
W przyszłym sezonie będzie kolorowo. Jeśli ukorzenianie się powiedzie, powinnam cieszyć oczy dziewięcioma kolorami. Gdyby było ich więcej, nie powiedziałabym NIE...
Do skrętników oczywiście mam wielką, nie zawaham się nawet powiedzieć, ogromną słabość. Ale to już wiesz. Natomiast o Twojej kolekcji, czy kolekcji Ani, Dusi, Renatki, Justynki i Kasi, to można już poezję pisać

O Waszej wiedzy na temat ich uprawy również

Ja natomiast, jestem wdzięczna, że nie tylko z Waszej wiedzy mogę czerpać... ale też z Waszych kolekcji
PS. Gloksynie ukorzeniają się w kubeczkach po skrętnikach od Ciebie. Skrętniki dostały większe pojemniki.