Melduję, że łodygi pościnałam jakiś tydzień temu, 1wsza degustacja bulw też już za nami, na początek na surowo, pyszne, choć smak powinien jeszcze dojrzeć; tak się z dziką radością na nie rzuciliśmy, że hekhm, nie obyło się bez niewielkich problemów natury gazowo- wiatrowej :P
W dalszej kolejności będzie na pewno sałatka, topinambury pieczone i zupka też będzie
Nawet nie wiedziałam ze takie "cudo" rośnie koło mojej działki po sąsiedzku,nawet zwróciłam uwagę na tą rośline,
bo zastanawiało mnie ,ze jeszcze nie kwitnie.Moja działka leży obok zaniedbanej działki. Praktycznie nikt tam nic nie robi.
Dwa razy do roku Pani z Panem przyjdzie ,zetną kosą trawę i już. Dlatego myślałam ze to chwast.
Zainteresuję się bliżej tym "kwiatkiem".
Niestety musiałam edytować mój post, jeśli będziecie piekli topinambury, trzeba je od razu na gorąco zjadać, bo stają się niesmaczne, nawet odgrzewane, ja piekłam w oliwie, z dużą ilością czosnku z rozmarynem i solą. Po wyjęciu z piekarnika i dodatkowym zaprawieniu solą byłam zachwycona, a potem nabrały dziwnego posmaku :/
Czy ktoś ma sprawdzony patent na pieczone bulwy?
aśka2006, frytki przetestowane, faktycznie niezłe; robiłam też curry ze szpinakiem i topinamburem, godne polecenia
w formie surowej do sałatek czy surówek /tarty lub krojony/ nie bardzo nam pasuje niestety :/
Co do jedzenia to jak najbardziej polecam, świerze bulwy mają konsystencje jak rzodkiewka, są słodkawe można powiedzieć że z lekkim posmakiem orzecha, chociaż nie wiem czy to nie przesadza.
Wszystko co z topinamburu doskonale nadaje się dla diabetyków i dla osób odchudzających się, topinambur obniża wskaźnik glikemiczny i nie zawiera cukru.
Lepiej nie sadzić go na działce przy lesie, bo przywabia dziki, które go bardzo lubią. Jeszcze jak mieszkałam w mieście, to przychodziły pod blok, odwiedzały śmietnik i... oczywiście mój ogródek pod balkonem, bo posadziłam tam topinambur. Tak mi zryły cały ten podblokowy ogródek, że zniszczyły inne nasadzenia.
Topinambur jest wytrzymały, jak się go trochę od góry podetnie, to lepiej kwitnie, taki słoneczny i radosny. Co do spożycia, to osobiście nie przepadam za nim, ale w necie jet dużo ciekawych przepisów na potrawy z nim, różne sałatki, nie musi być poddawany termicznej obróbce.
A ja nie mam z nim problemu, raczej taki, że zanika.. Nornice w zimie wyjadają bulwy niestety, prawie do zera. Wolę na świeżo, i jesienne - wiosenne jak dla mnie wcale nie są smaczniejsze. Smakują mniej więcej jak świeża pestka ze słonecznika, tylko wielka;)
Kiedy masz ochotę, to wykopujesz z ziemi i zajadasz, oczywiście ... gdy masz go już od dawna, bo jeżeli bulwy posadzone w tym roku, to musisz poczekać trochę. Ogólnie przyjęte jest, że zbiera się jesienią, ale wielbiciele (ja do nich nie należę) potrafią wyciągać zimą spod śniegu .
Koło września-pażdziernika powiedzmy. Pieczony smakuje też dobrze ale jak się nie jest przyzwyczajonym do takich ilości błonnika to będzie ból brzucha, o dziwo surowy nie robi [przynajmniej nam] takiego efektu, więc ja chrupię na surowo.
Są może jakieś odmiany topinamburu nie rosochate, okrąglejsze? U mnie te bulwki są rozgałęzione, aż się nie chce z nim bawić w obieranie. A może jeść ze skórką?