Asiu - Przypołudniki sieję bezpośrednio na rabatkę ale nieco później, w kwietniu jak ziemia jest już choć trochę wygrzana.
Izo - no właśnie! Dobrze, że po przeszło roku od posadzenia doczekałam się chociaż jednego kwiatuszka. Jak w zeszłym roku zobaczyłam te liście - to byłam pewna że zamiast przebiśniegów kupiłam śnieżyce

A tu niespodziewanka
Iryski kupiłam w kapersach:
- Białe Bridel Jig
- Żółte Moon Silk
- Różowo-wrzosowe Memphis Memory
- Szafirowe Regency Buck
Tę ostatnią odmianę kupiłam w ubiegłym roku, ale nie dość, że biedna roślinka rosła bardzo nędznie to jeszcze wykopał ją kret

No i do jesieni ledwo zipała z jednym liściem, więc doszłam do wniosku, że towarzystwo nie zaszkodzi
Karinko - żonkilami się nie przejmuj, one odporne na niskie temperatury. Gorzej, jeśli spadłoby dużo śniegu, mogłyby się pod nim udusić. Ale ja widziałam w prognozach śnieg z deszczem (taki długo nie poleży) - i tego będziemy się trzymać
===========================================
Byłam dzisiaj na działce, ale za dużo nie zdziałałam
Przejechałam wertykulatorem powierzchnię trawnikopodobną. Nawet nie w celu uzyskanie trawnika - ale w celu wyrównania powierzchni i przestraszenia kretów. Cel pierwszy został prawie osiągnięty, a drugi?? Zycie pokaże!
Posadziłam irysy syberyjskie i cebulki Ixii i Sparaxis zakupione bardzo późną jesienią na wyprzedaży (nie zdążyłam posadzić

) Żywe są - bo w lodówce kiełki pokazały

A czy zakwitną - też życie pokaże...Przesiałam dwie taczki kompostu i wrzuciłam je do skrzyni na pomidory. Pozbierałam zeszłoroczne, nieaktualne znaczniki i zabrałam do domu, przydadzą się do oznaczania wysiewów. I to w zasadzie wszystko, oprócz przygotowania sporej kupy
zasieków na Mamuty do spalenia.
Troszkę więcej krokusów zabiera się do kwitnienia...
