Ewo, dzień dobry - cieszę się że znalazłaś nowy wątek... ten będzie na pewno spokojny, wspomnieniowy i nieco dłużący się, ale taki mamy czas. Moje doświadczenia pracowe także w momencie decyzji o zmianie zawsze wychodziły mi na lepsze, lub nawet dużo lepsze. Także nie obawiam się tego. Wolałabym tylko sama podjąć taką decyzję. Będzie dobrze! A pracy na własny rachunek zazdroszczę... ja nie mam na to pomysłu, a szkoda, bo czuję, że mam taką potrzebę.
Moniko, dzięki za dobre słowo... wiesz, ja jestem optymistką i raczej stres opanowuję na bezpiecznym jego poziomie, ale denerwuje mnie robienie sztuki dla sztuki, dla czyjegoś widzimisię.
Robaczku, fajnie, że napisałaś


Danusiu, ja już dwa razy byłam w sytuacji kryzysowej, gdzie musiałam komuś udzielić pomocy. U mnie następuje przedziwna mobilizacja i opanowanie, ale po fakcie te nerwy odchorowuję... to bardzo stresujące! Dziękuję za odwiedziny i

Ewcia, ja myślę, że każdy z nas może być dumny z własnych ogrodowych dokonań, bez względu na moment w którym się znajduje... ogrody tworzymy i zmieniamy z pasją i poczuciem miłości do roślin... upiększamy świat, dzięki naszym małym skrawkom ziemi...
Agnieszko, też myślę, że zieleń koi i pozwala odnaleźć pokłady spokoju...
Marysiu, musi być dobrze! Wychodzę z założenia, że lepiej rozmawiać, niż chować urazę albo co gorsza akceptować sytuację, której się nie akceptuje lub z powodu której mamy cierpieć. Mam pozytywne nastawienie

Beatko, czyli każdy z nas boryka się z podobnymi sprawami, w pewnych momentach swego życia. Dobrze, że widzisz światełko w tunelu, a życzę z całego serca, by finalnie wszystlo poukładało się jak najlepiej.