No niestety... Chciałam z głową ten ogród zaplanować, ale co wejdę na wątek zakupowy to wpadam w trans ( =

), a nie zawsze pod ręką jest mąż, żeby mnie wesprzeć psychicznie ( =

)
Dłuższa przerwa, ale nie lenię się.
W tygodniu przyjechał kurier z paczką z R. i wsadziłam do doniczek: Maiden's Blush, Stanwell Perpetual, Rose de Resht i wspaniałą albę Maximę. Chyba skupię się na większych krzaczorach, bo
1. muszą mieć czas żeby wyrosnąć
2. na razie mam sporo miejsca, a potem może być różnie...
Na zdjęciach wrześniowe sadzenie róże od misi. Bez retuszu.
Zaprawdę wiadra poniższe są nieocenione przy remoncie. Jak wywierciłam otwór w jednym, żeby zrobić z niego doniczkę to doszło do małżeńskiej sceny ("Jak takie całkiem dobre wiadro mogłaś zepsuć?")
Gdyby róża padła podczas zimy to chociaż ten pasek mi zostanie, zawieszę sobie na innym krzaczku, a co...
Partię róż z R. wsadzałam już bez rękawic, bo mi się zgubiły.
