Tajne nie jest

ale też żadna receptura, na smak mieszam z tego czego mam nadmiar
W myśl zasady: co przed fermentacją smaczne to i po, miejmy nadzieję.
Spróbowałem jakie soki wychodzą i teraz będzie głównie Macoun (czy coś makintoszowatego w tym stylu, bo odmiany pewien nie jestem), Starking i Boskoop, do tego w mniejszej ilości Koksa i Grochówka. Akurat w tym roku są już praktycznie dojrzałe, poza Grochówką. Koksy dałbym dużo więcej, ale to już końcówka... Grochówka zaskoczyła smakiem tym razem, lecz głównie dla kwasku, jest też ciut cierpka - zwłaszcza mniejsze owoce i te używam. Starkinga też zdrobniałe owoce, z korzenną goryczką. Zależnie jak ta mieszanka w smaku wyjdzie jeszcze coś dodam, także trochę rajskich - ale to już zależnie od efektu.
Myślę też o nastawieniu Królowej Renet osobno, albo z Jonathanem; to by było w innym stylu.
Natomiast jak wspomniałem Kosztela źle się tłoczy, sok smaczny ale zbyt mdły na wino. Cesarz Wilhelm też nie za dobrze, a smakowo sok nie tej klasy, z tym że ma korzenny posmaczek i jako domieszka pasował, może jeszcze użyję.
Jednak trzeba zauważyć że te zimowe odmiany dopiero dochodzą smaku, gdyby nie upalne lato chyba by się jeszcze nie nadawały. Na cydrowy użytek lepiej sadzić coś jesiennego czy wczesnozimowego, co na drzewie dojrzeje.
Jeśli coś polecać to Królowa Renet była tu w Kalwarii czołową odmianą na wina, robiono też z niej calvados. Wymaga długiego ciepłego sezonu wprawdzie by dojść takiego wykwintnego smaku ale pod Wrocław pewnie też odpowiednia

Bardziej na północ chwalono Wealthy jako winiarskie. Beforest też podobno daje dobre wina. Co smaczne, to smaczne
W sumie chodzi o owoc wyrazistego smaku, o dużym ekstrakcie i dający się tłoczyć a przy tym nieduży - i żeby drzewo było płodne
Nie zapominajmy o wcześniejszych: Antonówce, Jamesie Grievie, Grafsztynku Inflanckim, Księciu Albrechcie.
