Annes, miło że wpadłaś, muszę przyznać, że zawsze coś ciekawego podpatrzysz. Ta ostatnia róża ciągle mnie nurtuje, wprawdzie Ania DS sugerowała, że jest to Flussig Meadow, ale nie miałam dotąd możliwości porównać ją z innymi tu na forum i do końca nie wiem, bo nawet w necie jest mało informacji na jej temat. Jest to róża bardzo obfitująca w pędy i kwiaty, widać to na zdjęciu, przepiękny kształt pąków tuż przed rozkwitem, zaś kwiat wewnątrz kremowy na zewnątrz zaróżowiony, odporna na mrozy, plamistość i bardzo długo trzyma kwiat - czołgistka.
Będę ją jeszcze pokazywać bo na to zasługuje. Na razie skromnie dzisiejszy pączek:
Odnośnie Chambord Castle to kupiłam sześć krzaczków tuż przed zimą, 11.11.2010r., w Castoramie. Potraktowałam ten zakup jak zlitowanie się nad kwiatkami, których nikt już nie chciał, jeszcze Pan obsługujący był tak grzeczny, że przecenił je z 15 zł na 5 zł.
Pięknie przetrwały zimę, na wiosnę były gęste zielone i zdrowe, niestety majowego mrozu nie wytrzymały, poczarniały i musiałam ściąć do zera.
Dopiero w czerwcu zaczęły pokazywać pojedyncze listki. Jeden krzaczek całkowicie padł, muszę go wykopać. Pozostałe próbują wrócić do życia.
Jest to różyczka z serii róż Poulsena, raczej niezbyt wysoka i bardzo obficie kwitnąca. Mam nadzieję, że się zregenerują i będą cieszyć.