Mój ogródek - KarolinaL
Lilu, bardzo mi przykro, nie wiem co to za odmiana, wszystkie te rododendrony kupował mój tata (a ten, który Ci się podoba był nawet z przeceny), a tata jest chyba ostatnim człowiekiem, który zwracałby uwagę na odmianę 
Muszę jeszcze opisać smutną niestety historię pokrzewki, która zamieszkała w naszym ogrodzie. Uwiła sobie gniazdko w wiciokrzewie i nie zważając, że ciągle ktoś przechodził pod jej "oknami" wytrwale siedziała na jajkach. Gniazdko było tak sprytnie schowane, że na pierwszy rzut oka w ogóle nie było go widać, ale wiedzieliśmy, że ona tam jest i staraliśmy się jej nie przeszkadzać. Nawiasem mówiąc miejsce pod wiciokrzewem zdążyło zupełnie zarosnąć chwastami, bo przez kilka tygodni nic tam nie mogłam zrobić. Ktoregoś dnia przyszła wichura i gałązki tak się ułożyły, że gniazdko znalazło się całkiem na wierzchu, a każdy wróg (kot albo sroka) mógł je zobaczyć. Pod nieobecność gospodarza (gospodyni?) udało mi się je poprawić i na nowo je zamaskować. Pokrzewka na szczęście wróciła, wyglądało na to, że trochę się już przyzwyczaiła do nas i do tego, że się tam ciągle pałętamy. Niestety kilka dni później sroka wypatrzyła jednak gniazdko i zniszczyła je, a raczej jego zawartość. To znaczy najprawdopodobniej sroka, bo pełno ich tu, a słychać było też jakąś ptasią awanturę w pobliżu z udziałem srok i pokrzewek, czyli sprawa jasna. Naprawde coraz mniej lubię te ptaszyska
Zdjęcie poniżej zrobiłam pare minut przed poprawianiem gałązek. Robiłam je z daleka i z dużym zoomem, więc nie zauwazyłam, że ostrość nastawiła się na liście, ale to szare w środku to właśnie pokrzewka obserwująca mnie uważnie czarnym oczkiem.
Muszę jeszcze opisać smutną niestety historię pokrzewki, która zamieszkała w naszym ogrodzie. Uwiła sobie gniazdko w wiciokrzewie i nie zważając, że ciągle ktoś przechodził pod jej "oknami" wytrwale siedziała na jajkach. Gniazdko było tak sprytnie schowane, że na pierwszy rzut oka w ogóle nie było go widać, ale wiedzieliśmy, że ona tam jest i staraliśmy się jej nie przeszkadzać. Nawiasem mówiąc miejsce pod wiciokrzewem zdążyło zupełnie zarosnąć chwastami, bo przez kilka tygodni nic tam nie mogłam zrobić. Ktoregoś dnia przyszła wichura i gałązki tak się ułożyły, że gniazdko znalazło się całkiem na wierzchu, a każdy wróg (kot albo sroka) mógł je zobaczyć. Pod nieobecność gospodarza (gospodyni?) udało mi się je poprawić i na nowo je zamaskować. Pokrzewka na szczęście wróciła, wyglądało na to, że trochę się już przyzwyczaiła do nas i do tego, że się tam ciągle pałętamy. Niestety kilka dni później sroka wypatrzyła jednak gniazdko i zniszczyła je, a raczej jego zawartość. To znaczy najprawdopodobniej sroka, bo pełno ich tu, a słychać było też jakąś ptasią awanturę w pobliżu z udziałem srok i pokrzewek, czyli sprawa jasna. Naprawde coraz mniej lubię te ptaszyska
Zdjęcie poniżej zrobiłam pare minut przed poprawianiem gałązek. Robiłam je z daleka i z dużym zoomem, więc nie zauwazyłam, że ostrość nastawiła się na liście, ale to szare w środku to właśnie pokrzewka obserwująca mnie uważnie czarnym oczkiem.
pięknie i kolorowo!podoba mi się ten wiciokrzew ;:13 ;:13 ;:12 !Super!Kocham moje Kochane Robaczki-tak słodko mówię o mojej kochanej rodzince!
Zapraszam do mnie
Zapraszam do mnie
I ostatnie na dzisiaj - jedyny niestety (dlaczego?! 
) kwiatek pięciornika, nowy nabytek łubin oraz chińska róża, o którą tak się martwiłam, a teraz proszę! 
Nawiasem mówiąc od tej właśnie róży zaczęła się moja przygoda z forum
Jutro znowu muszę na tydzień opuścić mój ogrodek (czeka mnie cięzki tydzień, kto może niech trzyma kciuki w czwartek ), ale potem może wreszcie będę miała trochę więcej czasu i pochodzę sobie też po Waszych ogrodach zamiast tylko pokazywać swój. No i może uda mi się w koncu zaprezentować ten ogród botaniczny! Do zobaczenia!
) kwiatek pięciornika, nowy nabytek łubin oraz chińska róża, o którą tak się martwiłam, a teraz proszę! Nawiasem mówiąc od tej właśnie róży zaczęła się moja przygoda z forum Jutro znowu muszę na tydzień opuścić mój ogrodek (czeka mnie cięzki tydzień, kto może niech trzyma kciuki w czwartek
), ale potem może wreszcie będę miała trochę więcej czasu i pochodzę sobie też po Waszych ogrodach zamiast tylko pokazywać swój. No i może uda mi się w koncu zaprezentować ten ogród botaniczny! Do zobaczenia!
Dziękuję za odwiedziny! Ambo, zawilce kupiłam zeszłego lata w postaci takich małych czarnych bobków , całą torebeczkę, ciekawa jestem czy się będą rozrastać.
Ewelinko, nazwy wiciokrzewu jak zwykle nie znam , przyjechał on jeszcze z moją babcią gdy się do nas przeprowadzała (14 lat temu), a nie uzyskam już od niej niestety żadnych informacji ( 
)
Co do heliotropu, to z tego co wiem, w naszych warunkach klimatycznych jest to roślina jednoroczna, podobno można go zimować w piwnicy, tzn. pewnie jak zwykle w jasnym, chłodnym miejscu, czyli takim, jakiego nie mam
Jak się go przechowa to podobno ładnie się rozrasta. Ślicznie pachnie wanilią i podobno kwitnie do późnego lata (same "podobno", bo dopiero niedawno go nabyłam 
) Zdaje się, że jest odporny na mszyce, bo wszystko dookoła żrą, a jego nie.
Jak się pogoda poprawi, to porobię następne zdjątka, o tej porze roku prawie codziennie się coś zmienia.
, całą torebeczkę, ciekawa jestem czy się będą rozrastać.Ewelinko, nazwy wiciokrzewu jak zwykle nie znam
, przyjechał on jeszcze z moją babcią gdy się do nas przeprowadzała (14 lat temu), a nie uzyskam już od niej niestety żadnych informacji ( )Co do heliotropu, to z tego co wiem, w naszych warunkach klimatycznych jest to roślina jednoroczna, podobno można go zimować w piwnicy, tzn. pewnie jak zwykle w jasnym, chłodnym miejscu, czyli takim, jakiego nie mam
Jak się go przechowa to podobno ładnie się rozrasta. Ślicznie pachnie wanilią i podobno kwitnie do późnego lata (same "podobno", bo dopiero niedawno go nabyłam ) Zdaje się, że jest odporny na mszyce, bo wszystko dookoła żrą, a jego nie.Jak się pogoda poprawi, to porobię następne zdjątka, o tej porze roku prawie codziennie się coś zmienia.
Moje CUDO jest prze-kochane, ale niestety jest to szkodnik ogrodowy, choć ma najlepsze chęci.
Biała róża pachnie bardzo delikatnie, trzeba się dobrze "wwąchać", a wiciokrzew wcale. Wcześniej kwitł jaśniejszy, taki kremowo-morelowy i ten pachniał bosko. Muszę poszukać czy mam jego zdjęcie.
No niestety nie mam Nie wiem jak mogłam go przeoczyć, chyba jego zapach mnie odurzył
Biała róża pachnie bardzo delikatnie, trzeba się dobrze "wwąchać", a wiciokrzew wcale. Wcześniej kwitł jaśniejszy, taki kremowo-morelowy i ten pachniał bosko. Muszę poszukać czy mam jego zdjęcie.
No niestety nie mam
Nie wiem jak mogłam go przeoczyć, chyba jego zapach mnie odurzył 
