Ula zapraszam zawsze. Tak, świetnie rozszyfrowałaś nazwę tej pełnej azalii, to tegoroczny nabytek
Moniko ja rh też stawiam ponad wszystko, jednak letnie kwiaty są piękne i na szczęście nie muszę wybierać, mamy jeszcze miejsce na wiele roślin
Geniu myślałem o jakości wykonywanych zdjęć, jakieś takie rozmyte, nieostre, bladawe. Łatwiej robiło mi się zdjęcia, kompaktem ale na klisze, te cyfrówki to nie wiem, nie mogę ich rozszyfrować. Kupiłem ten aparat, po publikacji rankingu jakości cyfrówek do 1000zł, był na pierwszym miejscu, dlatego go wybrałem. Być może on jest felerny, musiałbym go przedstawić jakiemuś fotografowi, a może ktoś ma taką cyfrówkę Canon Pawer Shot A2000IS i może mi coś doradzi, co robić aby ogród na zdjęciach był chociaż tak realny jak w rzeczywistości, zobaczymy. Dużo osób na forum, ma piękne zdjęcia, wyraźne, można powiedzieć błyszczące, moje są takie matowe
Pawle kupiłem tą sosnę pod nazwą 'Pinia', tyle o niej wiem, nigdy wcześniej i później nie spotkałem tak gęstej sosny. Tą drugą sosenkę dałem do rozpoznania na forum, założyłem jej wątek, zobacz
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=35&t=29890
Pokażę teraz jaką masakrę wykonałem pod koniec października. We frontowej części ogrodu, przy wjeździe, przez wiele lat rosła czereśnia. Posadził ją dziadek, jeszcze zanim powstał nasz dom, przełom lat 60/70, zrobił to trochę niefortunnie ponieważ pod linią średniego napięcia, która przecina naszą działkę. Trochę się mu dziwię, bo chociaż był murarzem to posiadał własny wspaniały sad owocowy i powinien wiedzieć że czereśnia nie będzie stała w miejscu. Takie sady, były prawie przy wszystkich domach rdzennych mieszkańców naszej ulicy, każdy miał własnych owoców pod dostatkiem i nawet z naddatkiem który można było sprzedać, teraz współcześnie z nowych drzewek owocowych, coraz trudniej coś zebrać. Ale odszedłem od tematu. Czereśnię tą, co roku przycinałem na kulkę aby nie ściągała napięcia do ogrodu, a było to trochę pracy, małym ręcznym, większym i na teleskopie sekatorem. Między czasie, pod koroną tego drzewa sadziliśmy wiele roślin, które zaczęły się domagać więcej światła, swym coraz to marniejszym 'rośnięciem'. Dlatego od jakiegoś, czasu nosiłem się z zamiarem przycięcia jej korony, a skończyło się bardziej dramatycznie (cóż piła to lubi), pozostał jedynie pień pokryty bluszczem, zobaczcie proszę, najpierw jak wyglądała przed operacją, no i po. Ubolewam nad tym, bo przepięknie kwitła, a i owoce miała bardzo smaczne
Tak wygląda ta dramatyczna historia, naszej czereśni, zapomniałem powiedzieć, że na tym drzewie była budka dla szpaków, w której wylęgło się wiele ich pokoleń, co będzie wiosną kiedy powrócą w rodzinne strony? Nie chcę o tym myśleć
Pozdrawiam Tomek
