Jestem studentką i wynajmujemy z chłopakiem jeden pokój, w którym jest tylko jedno jedyne okno...

I zastorczykowaliśmy je.

Może za parę miesięcy zmienimy miejsce zamieszkania... A póki co mogę pozwolić sobie (i jemu!) tylko na jednego, no może dwa małe storczyki. ;-)))
A z tym zapachem to serio.

Żółty pachnie niezależnie od pogody i warunków. Olbrzyma przyłapaliśmy na pachnieniu gdy stał w głębi pokoju, z dala od okna. I od wtedy pachnie. :P Pachnie też buraczkowy perolic (Tak się to nazywa?). Inne nie... Ale masz rację, jest kolorowo.

Dzięki temu że wszystkie kwitną (żółtemu zostal jeden kwiatuszek tylko:(), ale to akurat bardziej zasługa hodowców, nie nasza, bo wszystkie poza jednym kwitną sklepowo. Tylko biały kwitnie na łodyżce wypuszczonej już u mnie.
Niekwitnące stoją na półce, kawałeczek od okna. Odpoczywają.
Choruję jeszcze na Mini Marka... I jakieś cymbidium. MM nie za wiele miejsca by zajął ale nie wiem czy może stać ze wszystkimi? I jak sie nim zająć... Pewnie za jakiś czas zamówię. A cymbidium... To chyba dopiero jak znajdziemy jakiś stały kąt dla nas. Z balkonem, żeby móc na wiosnę-lato wystawiać. Bo po co mi niekwitnące. ;-) A no i jeszcze Dendrobium Phal.

I Cornu-cervi mi się spodobał. I taki jak ma Dusia ten najnowszy żółto-bordowy. I jeszcze Equestris... I... i.... I wreszcie swoje cztery ściany żeby nie obawiać się przeprowadzki, bo z całym kwitnącym dobytkiem będzie to niełatwe, zwłaszcza po rozwinięciu "hodowli" do takiej wielkości, jaka się marzy.
