
Ale poczułam się bogata!

Oj, będę walczyć, będę! Ale dopiero po świętach, bo mam teraz weekendy zajęte szkoleniami.
Mąż wybiera się w tę sobotę - ale mu zazdroszczę! No ale on nie będzie zajmował się ogrodem, tylko remontem naszego domku holenderskiego (coś w rodzaju duuużej przyczepy kempingowej), żeby było gdzie nocować.
Posadziłam trochę krokusów i jestem ciekawa, czy coś zakwitło.
Trzeba zabrać część konwalii, posadzonych w donicy - to dla córci, której chyba nie będzie w Polsce w maju, a która również uwielbia te kwiatki (zresztą jej urodzinowe).
Sosenkę zostawię, bo chyba jednak w tej części działki nie będzie nic robione (pomimo naszych wcześniejszych planów). Tylko muszę ją lepiej zabezpieczyć, żeby nikt jej nie podeptał (łącznie z psami sąsiadów)!
Ech - no taką 20-letnią chociaż 1 sosnę też chciałoby się mieć.
