Maryla - w okolicach Krakowa faktycznie jest jest mnóstwo kamieniołomów - to jura przecie

Ale tylko ten jeden jest taki, że co drugi kamień to amonit! Zaglądałam do Ciebie i masz tak piękne stare drzewa że ta moja stara krzywa sosna to bidula w porównaniu z Twoją starą częścią ogrodu. Nawet jeśli trawa Ci tam nie rośnie, to za takie iglaki, brzozy z motylami i wierzbę dałabym sobie rękę odjąć... No nie, nie dałabym, ale chciałabym mieć OGROMNIE!
rivendel - jeżdżę od czasu do czasu do mamy do Jawora. Wystarczy że odbiję we Wrocławiu na Świdnicę i pojadę troszkę dookoła. To tylko kilka minut nadrobionej drogi. Mogę Ci je przywieźć - żaden kłopot:) Dam znać jak będę się wybierać. Chyba że wcześniej wylądujesz w Krakowie. Wtedy możemy pojechać na amonitowe łowy razem
November - do Komorowa to się nie wybiorę

Zbieraj, zbieraj - mój też jest każdy

nie zawsze i niekoniecznie amonit, byle wpadł mi w oko.
Jak wiozłam te kamienne amonity, to myślałam że auto zetrze sobie brzuch o asfalt. Nie byłe tego aż tak dużo, ale ciężkie jak diabli i auto "siadło" do samej ziemi. Kierowca chciał mnie po drodze wysadzić razem z całym tym skarbem
Ogródek już bardzo jesienny, ale parę kolorków daje się jeszcze wypatrzeć, nawet w bury zmierzch. Najwięcej mam fioletów i różu.

Clematis
Polish Spirit
Astry wreszcie obudziły się i u mnie
Floksy walczą jeszcze o ostatnie kwiatki
Podobnie jak niezmordowane róże:
chyba-Kronenburg

cukierkowy róż przed domem

i "patio" malutka - ostatni pączek
Płożąca iglica nadal śliczna
Bordowy nachyłek - nadal na posterunku
I na koniec niezmordowana aksamitka - zlana deszczem, ale chyba najdzielniejsza ze wszystkich
