tu.ja pisze:
Czy ktoś z Was wie czy to możliwe by ta sama para 3 rok z rzędu zajmowała ta samą budkę? Czy małe ptaki żyją tak długo?
Ptaki tej wielkości mogą żyć ponad 10 lat (w niewoli), średnia długość życia to kilka miesięcy. Ile wynosi mediana nie mam pojęcia. Raczej nie jest to ta sama para, wróblowate mają bardzo bogate życie seksualne
Nigdy specjalnie nie badałem życia seksualnego ptaków... Niektóre są monogamiczne - szczególnie te większe i te największe (np. kruki i orły). Z koleji te drobniutkie - są rzeczywiście poligamiczne i co roku inna żona (mąż)..!
Wracając do brzozowej budki. Wydaje się ona za niska (mała komora lęgowa) i - porównując z wróblami - ma za duży otwór. Prawdopodobnie stanowiła by zbyt duże niebezpieczeństwo (chyba ptaki to wyczuwają). Może gdyby była powieszona bliżej domu - ale trudno to zakładać.
Oczywiście - tak. I ciekawe czy to tylko dbałość o zróżnicowanie genów, czy... czy to tak już "z natury". Można by się jedynie trochę posprzeczać w temacie kto więcej "zdradza": panie czy panowie.
Zdjęcie wykonane było jeszcze przed malowaniem i zawieszeniem.
Teraz wisi na starym jesionie, otworem na wschód. Od dłuższego czasu budką interesowały się mazurki.
Jakieś 3 tygodnie temu dla bezpieczeństwa sąsiednich zabudowań drzewo zostało drastycznie przycięte i teraz stoi prawie sam pień z kilkoma kikutami. Od wschodu i południa niemal zero cienia. W tamtym momencie w budce znajdowało się już gniazdko, ale jeszcze puste. Teraz być może są już pisklaki (nie wiem gdyż dawno na działce nie byłem).
I tak się zastanawiam, czy w tak gorące dni jak dziś może budka z maluchami wisieć na bezpośrednim słońcu?
Już od dawna wiedziałem, że w jednej z moich budek lęgowych się zagniezdziły bogatki, i było słychać nawet pisk piskląt. 1. czerwca z rana opuściły gniazdo, i spodziewałem się widać podlotki w okolicznich krzakach. Była jednak cisza, i dorosła bogatka usiadła na budce i zaglądała do środka jakby szukając piskląt. Podejrzewam, że je wyłapała i zeżarła wrona, która siedziała w niewysokiej wiśni i (jakby ptakom przypisać ludzkie cechy) wyglądała zadowolona z siebie.
Przykre to... Niestety tak się rządzi swoimi prawami Matka Natura... a i wrony muszą coś jeść. I nie ich wina, że są takowe...
Można próbować "pilnować" małe ptaszki i np. odganiać drapieżniki, ale na dłuższą metę to też jest niewykonalne.
Największy odsetek strat jest niestety właśnie wśród sikorek i kopciuszków.
Dziś u mnie podczas picia porannej kawy przyleciał jastrząb, usiadł sobie na brzozie i obserwował, w pewnym momencie szybki atak i już jakaś mała ptaszyna znalazła się w jego szponach Mam nadzieje że to nie któryś z bogatkowych rodziców gniazdujących u mnie.
Fox-sie to raczej na pewno był krogulec. Jastrzębiowi na takie "małe coś niecoś" typu sikorka to szkoda energii. On raczej z tych junaków co "zaczynają" minimum od gołębia.
Absolutnie nie mogę się zgodzić z ostatnim zdaniem zamieszczonym powyżej ! Chyba, że chodzi o zupełnie inny aspekt.
Już ok. 100 lat temu stwierdzono, że wieszanie sztucznych gniazd czyli budek lęgowych powoduje zwiększoną ochronę lasów i parków przed szkodnikami (gąsienicami) przez ptaki. Wiązało się to głównie z wycinaniem starych, zmurszałych i dziuplastych - jak twierdzono "chorych" drzew. Ptaki - szczególnie takie jak: sikorki, muchołówki ale także wszystkie inne dziuplaki - po prostu nie miały gdzie gniazdować. Oczywiście - jedynie dzięcioły sobie dawały radę.
Obecnie - leśnicy - zostawiają już większość takich właśnie starych drzew. Jednak ze wszech miar wieszanie budek lęgowych jest jak najbardziej pożądane. I cieszy to, że widać ich w lasach i parkach coraz więcej. Mówienie (pisanie) czegoś odwrotnego - jest chyba nieznajomością tematu.
W tym roku mieszkały bogatki w dwóch z trzech wywieszonych budkach. Rok temu wszystkie trzy były okupowane. Natomiast mniejsze sikorki (modraszki, ubogie i czubatki) nie udało mi się zwabić, mimo że mam dwie budki dla nich.
Może ktoś mi podpowie, jak zabezpieczyć gniazda kosów lub zbudować dla nich budki. Kosy robią gniazda dostępne dla kotów i u mnie w ogrodzie ciągle powtarza się to samo:znajduję szczątki młodych kosów, niedawno widziałam kota uciekającego z dużym , ale myślę młodym kosem w pysku. Ja bardzo lubię kosy, jestem im wdzięczna za piękny śpiew, a także za wyjadanie z ziemi pędraków chrabąszczy.
Jeżeli budka przypadnie im do gustu,to na pewno zasiedlą sikory są na ogół mało płochliwe, u mnie na działce stadko kotów a pomimo to budka była zajęta, a i karmniki są oblegane.