Witam....
Pozwolę się przyłączyć do dyskusji, bowiem u mnie wystąpiła podobna sytuacja jak u P. Erazma. Też sądziłem, że jest to zaraza ziemniaczana. więc zastosowałem oprysk miedzianem. Czy dobrze to nie wiem. Sadzę jednak, że ten oprysk podziałał skutecznie bo nie ma już tak gwałtownego żółknięcia liści. Śmiem twierdzić, że proces nawet się zatrzymał.
Objawy były wręcz błyskawiczne z dnia na dzień na liściach powstawały żółte plamy prawie na całej roślinie. Dziwne wydaje się to, że choroba ta zaatakowała tylko niektóre odmiany jak. malinówki lub krakusy albo bawole serce (tu mam problemy z rozszyfrowaniem gatunku), natomiast odmiana corindo wcale nie ma objawów choroby.
Też partiami obrywałem zarażone liście bo wszystkich naraz by się nie dało.
Przypuszczam, że na tempo rozwoju choroby wpływ miała wysoka temperatura notowałem w tunelu w dniach 16 i 17 lipca aż 39 stopni C. Pomimo stosowania schładzania ziemi wokół cylindrów udało mi się zmniejszyć temp o około od 2 do 3 stopni. To chyba i tak sporo na te upały. Dzisiaj tj. 18 lipca, jest już stosunkowo dobrze wewnątrz temp. wynosi 27 stopni C. Nie występuje już dalszy rozwój choroby, ale co będzie dalej. No cóż zobaczymy. Chyba też zaopatrzę się w ten środek o którym wspominała P. Wciornastek.
pozdrawiam...Markwal
