Lucynko, jeszcze troszkę przede mna pracy w ogródku. Dopiero dzisiaj wykopywałam dalie bo nie było jak wcześniej, potem wszystko ściął mróz i nie było jak. A dzisiaj poszło gładko.
Więc nie wiem co jest lepsze, to, że Ty masz już z głowy ten temat na ten sezon, czy to, że jeszcze muszę ściąć paprocie i rudbekie a nie ma za bardzo kiedy....
Przed chwilka wróciłam z Katowic, byłam na koncercie i przypadkowo byłam na Rynku na Jarmarku Świątecznym. Coś cudownego jak dla mnie, podobało mi się bardzo. Pozdrowiłam z tego magicznego miejsca i Ciebie, Lucynko i wszystkich na FO. Jest tak fantastycznie, że pojadę raz jeszcze ale tak na spokojnie, specjalnie właśnie na Jarmark. Chociaż troszkę cudnej bajki może wtedy wejść w nasze życie.... Jak nie będzie wtedy zbyt zimno to może skusze się na świąteczne młyńskie koło? Z góry musi być super widok na to miejsce.
Zatrwian rządzi, to fakt
Pozdrawiam
Ha, ha,
Martuś, no mój ogród też jeszcze nie był gotowy do zimowego snu, a dalie to już w ogóle. Teraz znowu jest na plusie, jest ciepło, bo plus 6 stopni.
Pierwiosnki zimują u mnie w donicach, bez wkopywania.
Na pewno masz się zimniej w ogrodzie, więc mi może łatwo jest tak mówić, że coś dobrze zimuje tylko w donicy. Schowałam tylko Agapanta, Alstroemerie, Albicję, szałwię Amistat i dalie. Reszta w ogrodzie, w donicach lub w gruncie. Prawie niczego nie okrywam, a kopczyków na pewno nie robię. Okryłam teraz jedynie 3 wiciokrzewy bo je niedawno sadziłam, a to odmiana mniej wytrzymała na mrozy,
Na pewno dobrze robisz, że próbujesz z tym zimowaniem donic małymi kroczkami.
No i ocieplenie przyszło szybko, według Twoich życzeń. Dziękuję i pozdrawiam
Ewuś, a już myślałam, że z tymi pelargoniami to jakiś celowy myk, z tym zabieraniem ich po przymrozku.
Ja swoje przenoszę do domu jeszcze zielone, bo najczęściej kwitną całą zimę. A jak robię od razu szczepki to potem na wiosnę są już szybko duże.
Zatrwian nic a nic sobie z "przedzimy" nie robi. Jedynie co to już się nie da zbierać nasion, bo są stale mokruteńkie i nic by z tego nie było. nawet po wysuszeniu.
Pozdrawiam
Wandziu, oj, weekendowo, weekendowo
To ostatni takie luźniejszy weekend przed świętami. Od poniedziałku będę już na maksa zakręcona w pracy.
Nie, nawet nie próbowałam zostawiać w ogrodzie francuskiej lawendy skoro piszą, że to jest jednoroczna roślinka. Ale świetnie zimuje na zimnym parapecie. Kwitnie całą zimę a potem znowu trafia do ogródka, może być i w gruncie i w donicy. Bardzo ją lubię chociaż nie pachnie jak ta lekarska. Trzeba na nią polować wiosną w B-e lub L-u bo są co roku. Moim zdaniem ciekawsza jest ta fioletowa niż różowa.
Pozdrawiam
Oj tak,
Olu, zatrwian rewelacyjnie kontrastuje ze śniegiem. Nawet teraz jak jest tak deszczowo to swój cudny kolorek wciąż trzyma.
Z pelargoniami postępuję podobnie jak Ty.
A tę trawę znasz doskonale. To ta ciepła i słoneczna jesień ją aż tak cudnie przebarwiła. Jestem zachwycona kolorami tegorocznej Hakonechloa. Myślałam, że potrafi tylko na słomkowo... A tu proszę, cudne kolorki kłosów.
Pozdrawiam
Miłej niedzieli wszystkim życzę.
