W.o. Psach cz.10

[Emilia]

Adam, zimę spędzam w mieście, w bloku, jest przedpokój i 7 szt. drzwi do pokoi i itd. W dwóch pokojach - kable do komputerów w zagrożeniu, wszędzie regały z książkami od podłogi (w przedpokoju zastawiłam wielką płytą osb - dekoracja nie z tej ziemi). Do dyspozycji ma duży przedpokój i kuchnię, w której już zdążył pogryźć stołki, oberwał obudowę lodówki przy podłodze, ściąga wszystko z blatów, a sięga już daleeeko.
Nie mogę pozwolić, żeby właził mi do łóżka. Trzy lata temu zaczęłam mieć bardzo nieprzyjemne sensacje z okiem. Okazało się, że odkleiło się ciało szkliste. Okulista leczył, bez specjalnego skutku, ale ja zaparłam się, żeby dojść skąd to się wzięło. Zrobiłam badanie na zakażenie chorobami odzwierzęcymi i okazało się, że mam toksokarozę. Teraz po każdym kontakcie z psem myję ręce - trochę to upierdliwe i wiem, że to za mało, ale bez psa nie mogłabym być, mimo zagrożeń zdrowia.

-- 4 sty 2015, o 17:21 --

A nie napisałam, że psina bardzo łatwo otwiera drzwi: jak stanie na tylnych łapach, głowę ma już na wysokości 120 cm. Więc mach w klamkę i szaleństwo ! Do sypialni zamontowałam prosty zewnętrzny zameczek-skobelek, chociaż musiałam wiercić w metalowej framudze.

[annodomini]

Emilko jak mi się uda, to znajdę gdzieś zdjęcia jak to mój Gucio "książki czytał". Co do sypialni i spania w łóżku, Ty decydujesz. Jak nie wolno, to nie wolno i Ori to zrozumie. Trzeba być tylko konsekwentnym.

[PESTKA@]

Moim zdaniem zamykanie w klatce potęguje jego temperament.Ja wiem ,że i pies bezpieczniejszy i wszystko do okoła,ale klatka nie pomoże,a wzbudzi jego flustracje.Ten pies potrzebuje się wybiegać i ,,zczochrać,, do bólu.No taki jest i juz.Jednemu wystarczy spacer na smyczy ,inny musi się wylatać.Jeśli to jest jakaś mieszanka bigla lub innego,,polowczyka,,to będzisz miala co robić.Masz synów,niech z nim wychodzą często i żucają piłki,patyki,uczą dyscypliny.Pies zmęczy się fizycznie i psychicznie.Do wiosny sporo czasu,możesz już go nie ,,wyprostować,,
Mam owczarka w kojcu i na czas zimowy jest zamykany częściej.Wychodzi na długie spacery,szkolenia,ale ma niespożytą energię i czesto bałagani na ogrodzie czego nie robi latem kiedy biega sobie cały czas..

[Jolek]

Kiedyś też myślałam o kojcu ale jak zobaczyłam , że psy oprócz psot ,,chętnie" korzystają z okien w czasie nieobecności to tym razem dla ,,niepokornego z temperamentem" wolałam zakupić kaganiec fizjologiczny. Jak wychodzę na wiele godz to mu zakładam. Ma cały dom do dyspozycji ale widzę , że wtedy chętnie siedzi piętro wyżej przy oknie balkonowym. Mo do oglądania całą drogę i ewentualnie może sobie obszczekać lub powarczeć ewentualnie z kotem pakują się na 1 parapet i obserwują drób. Kota to dostał w prezencie aby nie czół się samotny. Jeśli przez dłuższy czas psa nie ma w domu to jak wracamy to pies w pierwszej kolejności biega po całym domu i szuka swojej ,,maskotki kotki". Żałuję , że nie mam kamery aby nakręcić te ich powitanie bo w zwykłej cyfrówce te 2 czarne czorty są nie do rozpoznania. W każdym bądź razie stwierdziłam , że dzięki kagańcowi pies nauczył się , że jak nas nie ma w domu to nie ma psotowania bo i bez kagańca już nie robi szkód.

[Emilia]

Pestka, mój psiak ma mamę wielką, w typie tosy, a tata to podobno bernardyn. W dzień jest w klatce 1-2 godz. najwyżej i nie codziennie, a w nocy max 7 godz. . Jeden mój syn ma swój dom, drugi mieszka ze mną, ale pracuje (wychodzi o 6-tej, wraca o 21-ej i pada). Tu w mieście, wychodzę z psem co ok. 2 godziny, niestety wylatać się nie może, bo wszędzie ruchliwe ulice. Wąskie paski trawników zawalone kupami, że nogi nie można postawić, bo brak miejsca. Naprawdę wiem, co jest psu potrzebne do szczęścia. Miałam trzy duże : jeden żył 17 lat, drugi 18, no i podhalanka 14. Ten obecny, jak zaobserwowałam, w domu szaleje po długim korytarzu i kuchni w sumie ok. 1 godzinę dziennie. Resztę przesypia albo leży i gryzie swoje zabawki.
Zazdroszczę tym, którzy cały rok mieszkają w ogrodzie.

[tralaluszy]

Jak masz długo korytarz, to mu rzucaj piłki itp, żeby się wylatał. Szarp z nim jakąś starą szmatę,żeby mógł tarmosić i sie wyżyć. A dla uspokojenia i zajęcia na dłużej służą takie specjalne zabawki, w które wkłada się psie chrupki i psiak sobie je wydłubuje, bądż smaruje jakimś pasztetem. Psiak wylizując zajmuje się na dłuższy czas i uspokaja. Można mu to dawać jak zostaje w klatce. Nie pamiętam jak się tego typu rzecz nazywa, muszę poszukać.

[Emilia]

Tak właśnie szalejemy w mieszkaniu. W klatce on natychmiast kładzie się i śpi. Nie widziałam, żeby czymkolwiek się bawił, mimo iż ma tam kilka szpargałów.

[Jolek]

Czy masz na myśli te zabawki ,,KONG" ? Ja wolę w ciucholandzie kupić zabawki za grosze z jak najwięcej elementami do tarmoszenia. Ale ma frajdę aby ją wybebeszyć, nawet nie chce oddać i chowa ją przed nami jak kość. Trzeba tylko uważać aby nie kupić z trocinami czy kuleczkami bo dołożymy sobie pracy ze sprzątaniem.

[tralaluszy]

Chodzi mi o zabawkę wyciszającą, a nie do tarmoszenia. Psiak wylizując i wyciągając kęski, zajmuje się na długo i uspokaja.

[Jolek]

Miałam kiedyś taką ,,KONG" i raczej już nigdy z tego typu zabawki nie skorzystam. Wolę kupić surową kość i niech nad nią sobie pracuje.
Do zabawki trzeba włożyć kąski czy pasztety tego typu które psa interesują. Jak jest najedzony to nawet na nią nie zerknie. Po jakimś czasie taka zabawka się nudzi choć byś nie wiem co wsadził, no, za wyjątkiem surowego mięsa. To tyle z mojego doświadczenia.

[PESTKA@]

A to moje psisko ukochane WARI von FRANKENGOLD z hodowli WORDAMM

[Neko]

Ale piękne wilczysko !!!

[Emilia]

Czym dłużej myślę o tych zabawkach, tym bardziej jestem na nie. Bezpieczeństwo psa to podstawa. I jeżeli mam go uczyć w pozytywny sposób dobrych zachowań, muszę stosować smakołyki. Jeśli więc będzie miał, nawet utrudniony, dostęp do smakołyków, nie będzie taki szczęśliwy, kiedy otrzyma je ode mnie.

[tralaluszy]

Dzisiejszy wypad nad morze

[PESTKA@]

Piękne zdjęcia.Niestety mój pies nie jest przekupny jeśli chodzi o ,,smakołyki,,,bo jest niejadkiem od samego początku kiedy do nas trafił.Kiedy niosę michę z jedzeniem ;cieszy sie tak jakby tydzień nie jadł,ale kiedy stawiam;uszy ma już jak kojot i wygląda to tak jakby najwiekszą karą było jedzenie Najpierw ląduje moja ręka w misce,potem ocieram mu pysk i wtedy je z apetytem.Rodzice przynoszą kości i leżą.Muszę iść i prosić sie psa żeby jadł.Wygląda to komicznie,ale dla mnie to żenująca sytuacja.Przegłodzenie psa nie wchodzi w grę.Pies chudnie szybko i nadal nie je.Niestety to typ,,wyścigowy,,i ,,wystawowy,,więc w genach ma dbanie o linię czym wkurza wszystkich domowników.Często na wystawach pytają mnie co robię ,że pies ma idealną masę ciała.Po prostu...nie je! Kiedy przebywał na szkoleniu.trener nie musiał go przekupywać niczym ,bo i niczego nie wziął do pyska.Wystarczy słowna komenda.Zazdroszczę wszystkim posiadaczom psów,którzy mają możliwości z kombinowaniem smakołykamiMi się często nie udaje psa zaciekawić nawet kością tukową przerąbaną na kawałki