Błażej... Daj znać (jak się mają), jak już je ogarniesz.
Jestem bardzo ciekawa, czy komuś uda się utrzymać (w dobrej kondycji) takie "beczkowe" truskawki dłużej, niż rok.
Ja swoich też jeszcze nie ruszam, bo za zimno jest. Tylko Toskanę obrałam ze starych, zeschniętych liści, ale ona siedzi pod włókniną.
Reszty nie będę ogałacać z suszków, które pewnie trochę chronią przed chłodem.
Anulab, co masz na myśli mówiąc, że trzeba o nią dbac? I jak ją rozmnażasz, skoro nie ma rozłogów?
Kupiłam 10 sadzonek Mary, bo to była najmniejsza możliwa ilość. Nie mam gruntu pod ich uprawę, więc będą rosły w doniczkach. Może kilka upchnę gdzieś w gruncie, bo doniczek też trochę za dużo mi się robi.
Dokupiłam jeszcze 3 sadzonki Selvy i 5 Harmony. Podobno dobra jest. Zobaczymy...
Od dłuższego czasu kombinuję z powtarzającymi truskawkami, licząc na to, że w końcu trafię jakąś dobrą i odporną odmianę.
Jak do tej pory idzie średnio.
Jak są smaczne, to wrażliwe na zimno, jak odporne, to niesmaczne, albo szybko drobnieją i chorują...
A ja się uparłam, że będę jadła własne truskawki i w końcu znajdę na nie metodę.
