Witam Elizabetko :P .
Przeczytalam dzisiaj od dechy do dechy ten twój wątek .
Ogródek bardzo mi się podoba i nie bedę powtarzać po innych tylko powiem och i ach . Po prostu bardzo mi się podoba.
Ja naprawdę nie wiem jak to się stało że do ciebie dopiero teraz dotarłam , ale lepiej póżno niż wcale .
Elizabetko co się u ciebie uśmialam to nikt mi tego nie odbierze , aż mój M przyszedł i pytał co się dzieje że ja tak rechoczę .
Bardzo fajnie i wesoło u ciebie i ja będę tu co rusz zaglądać .
Fajnie że są na forum osoby co się znają na żartach i jeszcze innych potrafią rozśmieszyć .
Burzliwa historia sprawiła, że na Śląsku wytworzyła się jedna z najpiękniejszych gwar,
Ślązacy mogą być dumni, że władają tak piękną gwarą, a my możemy być dumni, że mamy Ślązaków.
Przeczytajcie poniższy wierszyk.
Niby dobrze znany...
Trochę praktyki czyli "Lokomotywa" po Śląsku
Jest na banhofie, ciynszko maszyna,
Rubo jak kachlok, niy limuzyna,
Stoi i dycho, parsko i zipie,
A hajer jeszcze wongiel w nia sypie,
Potym wagony podopinali,
I całym szfongym kajś pojechali.
W piyrwszym siedziały sobie dwa hanysy,
Jedyn kudłaty, a drugi łysy,
Prawie do siebie nic niy godali,
Bo się do kupy jeszcze niy znali.
W drugim jechała banda goroli,
Wiyźli ze sobą krzinka jaboli,
I pełne kofry samych presworsztóf,
I kabanina prościutko z rusztu,
Pili i żarli, jeszcze śpiwoli,
Potym bez łokno wszyscy żigali.
W czecim Cygony, Żydy, Araby,
W czwartym jechoły zaś same baby.
W piontym zaś Ruski. Ci mieli życie.
Sasza łożarty siedzioł na tricie.
Gwiozdy mioł na czopce, stargane łachy,
Krzywił pycholem i ciepoł machy,
A w szóstym zaś były same armaty,
Co je wachowoł jakiś puklaty.
W siódmym dwa szranki, pufy, wertikoł,
Smyczy maszyna , może do nikąd,
Jak przejyżdżali bez śląskie Piekary,
Kaj wom to robiom kółka do kary,
Maszyna sztopła! Kofry śleciały,
I kożdy lotoł jak pogupiały.
To jakiś ciućmok i łajza,
Ciupnął i ślimtoł, gynał na glajzach,
Mog iść do haźla albo do lasa,
Niy pokazywać tego mamlasa,
Potym mu ale do szmot nakopali,
Maszyna ruszyła, cug jechoł dali,
Baz pola, lasy, góry, tunele,
Dar za sobom samym te duperele,
Aż się zagrzoły te bidne biydne glajzy,
Maszyna sztopła i koniec jazdy.
"Mowę śląską należy uznać za jedną z najbardziej archaicznych gwar polskich. Można bez przesady powiedzieć, że jest to najbardziej polska gwara spośród wszystkich polskich gwar i że to uporczywe trzymanie się gwary, umożliwiło Ślązakom, mimo ciężkiego położenia, dochowanie swojego rodzimego języka".
Kryśko piykne dziynki za fest pomocno strona. Coś z tego na pewno bydzie. Jolko okropnie sie ciesza z odwiydzin takij zocnej kobiytki. Ciesza sie, że ci sie moi grzondki podobają. Moja zegrodka jest skromno bo ostatno sie dopiyro za nia wziyłach ale sama widza, że robia małe postympy co mie okropnie cieszy i jest to prawdziwo odskocznia od roboty i od tego całego szumu no i wielko radość tyż a może i przede wszystkim. Znojdłach na forumie najprawdziwsze osoby kiere w każdyj potrzebie choćby najmniyjszyj zowdy są pomocne i kiere chyntnie sie dzielą można pedzieć wszystkim co mają.
No i to co mnie najbardzi raduje ....przeogromniste poczucie humoru.
Zaglondej i kulej sie ze śmiychu tak jak i jo bo na prowda idzie pynknąć.
Jakubie Tyżeś to tak powiezioł, że aż mie zatkało. Zostałach bez słowa bo to najprawdziwszo prowda. Mosz na pewno na myśli bardzi odległe czasy ale powiym Ci co jo pamiyntom.
Wiysz jak chodziyłach do podstawówki to szło wyczuć, że wszyscy ciągnyli bez tyn czas yno do miasta a wieś to było fe.. Była moda na miasto i bestuż w szkole na lekcjach sie po prostu nie godało po śląsku.
Ale już na przerwie było normalnie i każdy godoł jak chcioł. W doma też sie godało po śląsku bo ze starką abo ze starzikym nie szło godać po innymu bo nie szło ich przeca poprawiać, no to sie musiałach dopasować. Wiysz starzik i starka to "byli" ktoś w rodzinie. Godało sie im za dwoje, np weźcie, mocie.
Potym poszłach do liceum i tam jeszcze bardzi ....wszyscy miastowi, pora nas było ze wsi ale dobrze sie tam czułach...na lekcjach czysto po polsku a po... yno po śląsku. Potym studia i robota, a w robocie z różnistymi kliyntami sie musza dogodać i po śląsku (szczególnie ze starszymi Ślązokami) i po polsku i jeszcze po inkszymu.
A tu na forum jeszcze i łacina doszła. No i tak to mosz...cołki życie sie uczymy a i tak .... jakoś sie to kończyło ale nie pamiyntom.
Fest Wom dzięki za odwiedziny i łogromnie żech jest rada takigo forum bez kierego bych już ni mogła "egzistowat" jak to godają Słowacy.
Elżbietko - nie wiem co takiego jest w tej Waszej gwarze, że bardzo miło się czyta, a jeszcze milej słucha .
Idzie to Ci jak z płatka ! Też bym tak chciała ..buuuu..
Ale cóż, farbowany lis nigdy nie dorówna prawdziwemu
Trzymaj się cieplutko i niech Ci wszystko pięknie rośnie w 'zegródce'
Wszystko prowda ,co Elżbietka powiedziała my w doma nie yno starzikom dwojali ,ale też mamie i tatowi i do t
a teraz mi to zostało ---to sie miało w wielkim poszanowaniu ludzi starszych ,oni sobie to mieli za coś :P
A tak na boczku mom sprawka do nemo ---zaproszom Cie karlusie też do mie pogodać bo mi sie sromotnie podobo Twoja godka
I ja też podpisuję się pod postem Bogusi bo naprawdę fajnie się czyta i was i nemo :P .
Kocham ludzi , którzy mają poczucie humoru , bo bez tego ani rusz
jolciajci pisze:I ja też podpisuję się pod postem Bogusi bo naprawdę fajnie się czyta i was i nemo :P .
Kocham ludzi , którzy mają poczucie humoru , bo bez tego ani rusz
Co do Ciebie jolciajci, to ....
mieszkałem w młodzieńczych latach 12 lat we Wrocławiu (ul. Wróbla), więc poznałem tam gwarę lwowską (np. Józkuuuu, ta ty taty nie bałakaj...).
Dejcie mi trocha czasu żeby Wasze odwiedziny rychtyk dobrze przijąć.
Musza Wom coś takigo powiedzieć na miara Waszych zocnych słów.
Na razie pokoża:
1. Młodziutki fiołek uciągnięty z listka tfu tfu.
2. Nowy zamiuś prezynt urodzinowy cudny tfu tfu
3. Ostatni kwiatek na grudniku.
Jakoś nie robiyłach zdjynć to przinajmi tymu ostatnimu dlo zachynty na nowy sezon.
A teraz paprotka co mi wcale nie wychodzi i nie umia sobie dać z nią rady.
Mo wszystko co chciała tj. stoi na kamyczkach i jest tam trocha wody, nie stoi na zimnym parapecie, rano i wieczorem dostaje prysznic. Poza tym od czasu do czasu kapna i granulek do kwaśnolubnych.
Te najgorsze już żech pryndzy poobcinała żeby nie było takij wielkij gańby. No i nic... tako to bezkuryjo. Teraz mo ostatnio szansa jak na wiosna nie ruszy idzie do ptoków to ją wyskubią.