Dobry wieczór wszystkim!
W pierwszym rzędzie chcę, w imieniu Lisicy i swoim, bardzo podziękować Wam za serdeczne słowa o Dekielku. O ile ja w swoim życiu pożegnałam na zawsze już trzy psy i trzy koty, to dla Lisicy Dekiel jest pierwszą stratą. Dekiel nie był znajdą ani podrzutkiem, nie był też kotem rasowym, ale był pieczołowicie sercem wybrany z miotu brykających kocionków u pewnej pani, Polki, której rodzina sięgała korzeniami carskiej Rosji, co było widać po meblach, srebrach i portretach w domu (z kolei poniemieckim).
Ilekroć Lisica wyjeżdżała na dłużej Dekiel trafiał do mnie. Nauczyłam się nawet robić mu zastrzyki z insuliny, ponieważ oprócz innych dolegliwości, nękała go cukrzyca. Ale życie miał bardzo dobre i dłuższe niż którekolwiek moje zwierzę.
A Lisica spakowała manele i dziś poleciała leczyć swoje złamane serce inną swoją miłością - nartami w Alpach.
Ewelino, koty wcale nie muszą być w tym samym wieku. Kiedy przywiozłam malusieńką
Ibrakadabrę,
Szuwarek był już czteroletnim kocurem. A
grande amore między nimi zapłonęło i tak.
Dla ostróżek przygotuj fiolkę niebieskich granulek przeciw ślimakom, dobrą ziemię, dużo wody i nawozów, a sukces murowany

.
Alexio, witaj! Co prawda nie przemawiasz do mnie, ale fakt, że jesteś, głęboko mnie wzruszył.
Ty też trzymaj się dzielnie, jeśli piszesz o utracie tej "Różyczki", która brykała w falach Bałtyku

. Rozumiem Twój płacz i bardzo współczuję...
Krysiu! Odświeżyłaś mi pamięć. Faktycznie kiedyś "Maja w ogrodzie" pokazywała ogrody bliżej nas, przypomniałam sobie niemieckie, ale austriackich nie pamiętam. O emisjach powtórkowych wiem, ale, niestety, te o godzinie 9 najczęściej przesypiam. Czasem myślę, że jestem krzyżówką człowieka (małpy?) z kotem, oczywiście zimą

.
Ogród pana Sołtysa widziałam, choć inaczej sobie wyobrażałam jego rozarium

.
Zobacz, jak zdobią moją kuchnię Twoje hortensje... i do zobaczenia.
Dario, o
Parky krążyły opowieści, że ma bardzo nietrwałe kwiaty, a tu, w tym skwarze, nie tylko zakwitła dziesiątkami kwiatów tworzonych na bieżąco, to jeszcze zupełnie zlekceważyła skwar

. Dobra szkoła Harknessa.
Nad jeziorem zawisła
Jasmina, jedyna pnąca, jaką mam, wielkie, kolczaste krzaczysko nabyte na cześć mojej Rusałki,
Jaśminki. Bardzo malowniczo wygląda, a kwiaty ma, jak stwierdziła
Elwi, jak z obrazów starych mistrzów.
Geniu, ponieważ na ogród patrzę przez panoramiczne okno cały rok, zawsze staram się porządek zrobić jesienią. Rośliny przed mrozem okrywam korą i iglastymi gałązkami, a to nie szpeci.
Ale u Ciebie żadnego paskudnego stanu nie widać, wręcz przeciwnie

.
Jeszcze raz wielkie dzięki za empatię i serce
.
Ciąg dalszy trochę późniejszym wieczorem...
Jagi