Kasiu, jak czytałam kolejny weekend w drodze i udane zakupy i miłe rodzinne spotkania


Aniu, juz się odezwałam, udało się rzutem na taśmę, zanim synek mnie od kompa nie eksmitował

Małgosiu, póki co to sadzę tu i tam i nic nie jest wykończone. Mam jednak nadzieję, ze jak zacznę kończyć, to od razu będę mieć efekt

Znajomość z Elą jest rzeczywiście bardzo korzystna dla mnie i mojego ogrodu. Mam nadzieję, że nie odbierasz mnie jak pasożyta?
Pati, trawa skoszona. Tak tragicznie to nawet przed koszeniem nie było. Cóż będę musiała poprawić w najbliższym czasie. Jednak czas zaoszczędzony minął przyjemnie na doniczkowaniu i sadzeniu kolejnych roślin.
Mój Mały też generalnie sam sie potrafi bawić i robi to bez problemu. Ma jednak takie chwile, najczęściej jak ja mam pilną rzecz do zrobienia, że musi się przytulić i porozmawiać o ważnych problemach.
Miałam robić pergolę, a tu święto mnie dopadło i nici z heblowania, cięcia i wiercenia. Dołek to już po cichu bym wykopała. No muszę pilnie pergolę na powojniki zrobić i skrzynię. Chyba jakieś napoje energetyzujące sobie zaaplikuję i w nocy porobię. Tylko te komary... One człowieka chcą w całości pożreć tak atakują.
Loki, jak natrafię to nabędę dla Ciebie. Damy radę z przesyłką. Jak stoisz z pracami w ogrodzie i urządzaniem wybiegu dla podopiecznych?
Ostatnie tulipany