Monika a może i przyfrunęły, tylko nie wiem czy to jest możliwe aby ptaki przyniosły. Nie wiem skąd się wzięły, nigdy wcześniej ich nie było.
Aga dzięki, ja też na takich się nie znam, choć wyglądały książkowo to i tak bałam się jeść.
Arku tak w formie dorosłej to malutka czarna muszka, którą można wyłapywać na żółte lepy a larwy są w ziemi i podgryzają korzenie.
Żółte lepy są bardzo skuteczne choć nie wystarczające, polecam Ci je kupić zawsze coś odłowią z dorosłych osobników.
Nie będę wstawiać fotek z nimi bo to niezbyt estetyczne. Można też stosować żółte miseczki(lub żółty barwnik do wody np.kurkuma)
z wodą i płynem do naczyń plus łyżeczka octu. W tym też się topią, choć lepy są bardziej skuteczne.
Co do obecnych środków chemicznych to szukam coś skutecznego.
Poczytaj
tutaj, polecają nicienie ale ja chciałabym jakiś środek chemiczny i to najlepiej nie drogi.
Areczku jak uda Ci się je zwalczyć to proszę pochwal się koniecznie czym to zrobiłeś. Mam ich szczerze dość, topią mi się nawet w herbacie.
Za kilka dni większość roślin i ziemiórek pójdzie na zewnątrz to będzie można zastosować coś czego nie można było w domu, ale czy się uda to zobaczymy.
Pati było podpisane, to korona cesarska variegata, która w tym roku nie zakwitła, może była zbyt wysuszona albo za mało nawieziona.
Dam jej jeszcze jedną szansę, tylko tym razem nie będę jej wykopywać.
Co do grzybków to nigdy ich nie było, dopiero teraz pojawiły się po raz pierwszy, dlatego jesteśmy tak ogromnie zaskoczeni.
Dla ozdoby wątku kwitnąca grusza w ogrodzie a druga fotka to coś ładnego ze spaceru z psem.
