Że ja?

No cóż ja mogę powiedzieć -
ewidentnie szczerze i od serca podarowana
a tak serio, to przywiozłam kępkę w zeszłym maju ze Słowacji, nie wiem, czy coś na nia chlapnęło, czy co, bo nagle punktowo spaliło największe części (moja mama wtedy czymś polewała trawę zdaje się) i widać było, że będzie źle. No więc porozdzielałam wszystkie kulki i kuleczki, bo żal mi przecież było, wszystko powsadzałam do żwiru i się okazało, że taka minikulka - miała ok. 1cm) potrafi zakwitnąć!!
Tylko kolor u mnie był chyba ciut inny, albo to kwestia sprzętu fotografujacego. Pozwolę sobie pokazać fotki, jeżeli nie masz nic przeciwko temu, bo widoczek był naprawdę zaskakujący!
W tym roku kuleczki nieco podrosły i pełno na nich czerwonych kropeczek, zapowiadających pąki i kwiaty
