Jagi, różyczka na ostatnim zdjęciu to The Fairy. Oczywiście pokażę, jak wyglądał ogród latem, mam sporo zdjęć, tylko muszę je jakoś posegregować.
Do mamy jeżdżę co rok, czasem dwa razy w roku. Ma problemy z chodzeniem po schodach, więc we Wrocławiu rzadko wychodzi z mieszkania. A u nas w każdej chwili mogła wyjść na świeże powietrze i to poprawiło bardzo jej ogólną kondycję. Dobrze byłoby to powtórzyć.
Jagódko, na murze jest rozpostarty wiciokrzew Henry'ego. Wybrałam go bo jest zimozielony i kwitnie, ale te jego kwiatki są bardzo niepozorne i widoczne tylko z bliska.
Nawspominałyśmy się z mamą ile wlezie, codziennie chodziłyśmy też po ogródku i podziwiałyśmy, co nowego urosło i zakwitło. Mama pracowała w młodości w ogrodnictwie, więc fajnie nam się gawędziło o chabaziach.
Wspominanie lata zacznę od róż. Pogoda w tym roku nie była dla nich zbyt łaskawa, albo upały, albo długotrwałe deszcze. Efekt taki, że płatki szybko opadały, a liście mimo oprysków z plamami.
The Fairy, jeszcze teraz kwitnie nielicznymi kwiatkami
Rose de Resht, róża o jadalnych kwiatach, ucierałam z niej konfiturę, pychota. Mam jeszcze drugą jadalną, Louise Odier, ale nie cyknęłam ani jednego zdjęcia zanim pożarłam
Rosarium Uetersen, posadzona zeszłego lata, jak na jednoroczną różę miała sporo kwiatów, ciekawa jestem przyszłorocznego kwitnienia.
Oklahoma, kolor przekłamany, w rzeczywistości to ciemna czerwień, jaką lubię, płatki z meszkiem jak aksamit
Nostalgie, przesadzana wiosną, więc myślę że popisze się obfitszym kwitnieniem w przyszłym roku
New Dawn, kwitła cały sezon ale pojedynczymi kwiatkami, muszę jej zmienić podporę na wyższą
Mary Rose, kupiona omyłkowo zamiast Abrahama Darby, cały sezon walczyła z mączniakiem
Lovely Green, śmiesznie kwitła, jakby krzaczek podzielił się na pół, najpierw kwitła jedna połowa, potem druga.
Leonardo da Vinci kwitł obficie i powtarzał
Impala Kordana, dwa poprzednie sezony okaz zdrowia i witalności, w tym roku szybko złapała plamistość i wyłysiała. To miniaturka, zastanawiam się, czy nie przedobrzyłam z nawozem.
Augusta Louise
donica stoi przy wyjściu na taras i jest to najczęściej wąchana róża, najmniej choruje, najdłużej trzyma kwiaty ze wszystkich róż które mam
Na koniec widoczek ogólny
