No właśnie muszę dojść do tego jak się moje hosty nazywają, pogubiłam listę i teraz nie za bardzo wiem co mam.
Nie wiem za bardzo jak ja te hosty poupycham na innej rabacie, bo tam już gęstawo się robi.
A z żadną się nie rozstanę, a jak się uda to jeszcze dokupię.
Od dość dawna mam bzika na tle roślin ozdobnych z liści.
Większość bylin i krzewów kwitnie krótko, dlatego tak lubię ładne liście.
Wczoraj popracowałam trochę, a efektów prawie nie widać.
Głównie latałam z wodą i podlewałam.
Straszyło deszczem lub nawet burzą ale nic z tego.
Pokropiło kilka minut ale nawet ziemi nie zmoczyło....
Powbijałam tyczki pomidorom.
No, może to za dużo powiedziane bo dałam im grube i długie bambusy.
Fajna robota, po prostu wtykałam je w ziemię, wchodziły jak w masło.

Kupiłam je w zeszłym roku i nie bardzo wiedziałam jak naprawdę będą wyglądały i jakiej będą grubości, więc zamówiłam 1,8 i 2,1 metra.
I już wiem, że te 2,1 metra będą za rok służyły fasoli tycznej, pomidory komicznie wyglądają przy takich tykach.
Dokupię tych mniejszych.
Niestety zabrakło mi bambusów i musiałam też powbijać trochę drewnianych palików.
Te z kolei też śmiesznie wyglądają, bo są ..... karłowe.
Dosiałam trochę szparagówki, bo już tradycją się stało, że część wyjadają mi ślimaki.
Niby ich nie wiedzę, ale widocznie gdzieś są skubane.
Mszyca na razie zostawiła bób, no trochę jej jest bo biedronki na nim siedzą.
Za to na młodych drzewkach owocowych było jej zatrzęsienie.
Na to nie mogłam pozwolić - poszedł oprysk i to chemiczny !
Patrzę na te swoje chwasty, próbuję je polubić ale jakoś słabo mi to idzie.
Wyrywanie jeszcze gorzej.
Piwonia lekarska zrzuca już płatki ale za to zaczynają kwitnąć te zwykłe, na razie nieśmiało.
Rozkręcają się również clematisy i lada dzień zakwitną pierwsze róże.
Przed różami jednak pierwszy będzie dyptam.
Co prawda, kwitnienie jeżyny nie jest tak piękne jak kwitnienie drzew owocowych, ale też mi się podoba....
