Muszę opowiedzieć co mi się dziś przydarzyło,otóż: wstaję ja rano,wychodzę na balkon a tam nie ma mojej begonii.
Kwiatek był wyrośnięty,już puszczał pąki,mógł być ??? taki jak moja pięknota wspaniale kwitnąca.
Wyglądam przez okno,a tam :
Teraz w skrzynce jest taka luka (trzeba tam coś posadzić!!):
Z tego żalu i złości poszłam do B?P? po sitowie,ale nie było,więc

na targ.Aptenię chciałam dokupić,ale

- nie było,za to kobiecina sprzedawała
taki oto kwiatek domowy (tanio było

-trochę się przytnie co brzydkie i piękny będzie):
Wracając,zauważyłam obok bloku,coś dziwnego i ciekawego zarazem (pniak ma jakieś 55-60 cm średnicy):
Idąc wzdłuż budynku,znalazłam się pod balkonem sąsiadki (tej od epi) i sfotografowałam jej fuksyjkę od zewnątrz:
A przed wieczorem przyszła do mnie paczka (też gigant):
