Zima to dobry czas , by zaplanować zmiany w ogrodzie. Pozwólcie na wspomnienie o tym , jak powstawały u mnie skalniaki. Może komuś się przyda ta fotorelacja ?
Miałam już jeden duży skalniak ze sporych , nieregularnych granitów ,z południowo - wschodniej strony. Jednak z uwagi na usytuowanie częściowo pod konarami sosny był on trochę zbyt cienisty dla szczególnie sucho i światłolubnych roślin, które chciałam posadzić.

Najpierw w miejscu, które kiedyś porastała mizerna trawka (typowa "patelnia" -południowa wystawa i wieczne problemy z odpowiednim nawodnieniem) postanowiłam zrobić skalniak z potężnych , płaskich kamieni ( żółty granit). Tak więc darń została usunięta i usypany został niewysoki kopczyk z ziemi i piasku (robiłam to "własnymi rękami" !)

Potem przywieziono i zładowano kamienie...

dodatkowe worki ziemi i drobny kamień rzeczny (500kg.)do uzupełnienia skalniaków.Tę ziemię kamienie w finale też sama roznosiłam , ładując 10 kg.wiaderko, a uzupełnienie przestrzeni miedzy kamieniami zajęło mi ładnych kilka godzin...
A potem dwóch sympatycznych osiłków i jeden mniej krzepki pan zaczęli układanie "kamyczków", oczywiście pod dyktando paniusi siedzącej na schodkach domu ( to JA !), która wskazując od niechcenia paluszkiem realizowała swój chory projekt ...
Dodam ,że największe kamienie miały po ok.300-350kg. !
Przed obsadzeniem roślinkami skalniaki prezentowały się dość surowo
cdn.