Dzisiaj zajmę się różami w odcieniach pomarańczu. Zacznę od nowości.
Chandos Beauty (Harmisty)
Odmiana wielkokwiatowa wyhodowana przez Harknessa w 2005 r. Barwa kwiatu kremowo-brzoskwiniowa, zdrowe ulistnienie i intensywny zapach z nutą : cynamonu , goździków i truskawek. Kwiaty osiągają ok. 8 cm średnicy, zaś wysokość krzewu waha się od 0,7 do 1,0 m. CH.B. zawitała do mnie latem, kupiłam ją w sklepie Floribunda. Rzeczywiście pięknie pachnie i ma ładne kwiaty, choć dopiero zaczęła się u mnie rozkręcać. Raczej zdrowa.
L'aimant (Harzola)
Inna nazwa tej róży, to Merlin (chyba chodzi tu o tego Merlina z Roobin Hood`a)Znowu róża Harknessa, z tym, że dużo starsza, bo z 1994 r. Jest to róża rabatowa o pięknym łososiowo-pomarańczowym kolorze i ładnym intensywnym zapachu, co u róż rabatowych jest rzadkością. Odmiana zdrowa i dobrze reagująca na deszcze (płatki się nie sklejają). Jak wyżej, zakupiona latem w F.
Sangerhäuser Jubiläumsrose (KORmamtiza)
Strasznie brzydka i długa nazwa. Ma też inne imiona, o wiele ładniejsze: Afternoon Delight, Floral Fairy Tale, The Wren . Wyhodowana w 1993 r., a wprowadzona na rynek dopiero 10 lat później. Ciekawe dlaczego? Lekko pachnąca floribunda o pastelowej brzoswkiniowo-morelowej barwie i dużych mozno wypełnionych kwiatach. Według MHF może osiągnąć ok. 70 cm wysokości, ale u mnie ma dopiero ok. 30 cm. Kupiona i posadzona wczesną wiosną w R. Ć. - nie zachwyciła mnie. Kwitła tylko w dwóch rzutach, niezbyt wypełnionymi kwiatami. Może jeszcze pokaże, na co ją stać? Poza tym nie należy do zbyt zdrowych - dręczy ją czarna plamistość.
Ashram (TANmarsa)
Inne nazwy tej róży wielkokwiatowej, to Bora Bora i King David. Dzieło Hansa Jürgena Eversa z 1998 r. Sprzedawana przez firmę Tantau. Ta urocza, pomarańczowo -miedziana róża z jaśniejszymi brzegami płatków dorasta do 120 cm. Pachnie całkiem dobrze, choć nie powiedziałabym, że intensywnie. Kwiaty są przepiękne, mają ok. 8 cm średnicy i z daleka je widać, dzięki intensywnej barwie i pofalowanym wdzięcznie płatkom. Liście są zdrowe i ciemnozielone, co dodaje uroku całej roślinie. Polowałam na nią w Polsce, ale udało mi się ją zamówić dopiero w Niemczech. Posadzona jesienią ubiegłego roku, zniosła tą ciężką i nietypową dla róż zimę. Dzisiaj ma ok. 40 cm wzrostu. Czekam, aż się rozrośnie i rozkwitnie większą ilością kwiatów, bo jest na co popatrzeć.
Ghislaine de Féligonde
Mieszaniec piżmowy wyhodowany przez Eug?ne Turbat & Compagnie (Francja, 1916 r.). Jest to kolejna róża zakupiona w zeszłym roku, jesienią w Niemczech. Posadzona w cieniu, kwitła tylko dwa razy kilkoma kwiatkami. Potrzeba trochę czasu, żeby mogła się rozrosnąć, a jest chyba na dobrej drodze, bo już wypuściła sporo przyrostów wprost z ziemi. Piękne, drobne kwiatki roświetlają ciemny zakątek mojego ogródka. Na razie mam tylko 3 jej zdjęcia; oto one.
Aloha (Korwesrug)
Piękna, pomarańczowo, różowo kwitnąca róża pnąca, typu climber, wyhodowana przez Kordesa w 2003 r. Zawsze chcaiałam ją mić, choć naczytałam się dużo na temat jej kilku wad - słabego kwitnięcia i częstego przemarzania w zimie. Zobaczymy... mam ją również z Niemiec. Przeżyła zimę bez uszczerbku, ale rośnie u mnie na razie słabo - wypuściła tylko jeden pokaźny pęd i kwitła tylko jeden raz. Widziałam ją i sfotografowałam w fazie pąka, bo jak przyszłam za kilka dni, już przekwitła.
Pat Austin (AUSmum)
Róża angielska D. Austina z 1995 r. Zakupiona w Rosaplant na wiosnę. Jest to odmiana krzaczasta. Płatki jej kwiatów są dwukolorowe - od środka pomarańczowe, na zewnątrz - kremowo-żółte. Mają ok. 10 cm średnicy i pachną herbaciano. Pierwsze kwiaty miała prawie puste; z czasem robiły się coraz pełniejsze. Pod ciężarem opadają w dół. Podoba mi się, ale Summer Song, jej angielska krewniczka, wręcz mnie zachwyciła (zaraz będzie coś o tej drugiej).
Summer Song (AUStango)
Krzew Austina z 2005 r. Posiada piękne intensywnie pomarańczowo-czerwone kwiaty o niewielkich rozmiarach (do 7 cm) i cudownym melonowo-gruszkowym aromacie. Zachwyciłam się tą różą od pierwszego wejrzenia. Kupiona wiosną w Rosaplant, nie zawiodła mnie ani razu, kwitnąc do pierwszych przymrozków, czyli jeszcze do zeszłego tygodnia. Liście zdrowe. Kwiatki, jak to u angielek, zwisają pod ciężarem w dół. Myślę, że wiosną zakupię jeszcze jeden jej egzemplarz.
Tyle na dzisiaj. Wkrótce ciąg dalszy róż w odcieniach pomarańczy.