frant pisze:Spacjo , no to są właśnie dylematy sadzonek marnych , knotkami zwanych ...Oczywiście z nich też będą piękne winorośla ,ale przysparzają dodatkowych turbacji , których oszczędzil sobie szkółkarz ... . Po kolei : po pierwsze nie sądze ,aby trzon korzeniowy sięgal dna doniczki , pewnie jest ze 5cm wyżej . Zatem wychodzi jakieś 12cm , typowa sadzonka z odcinka łozy jednooczkowego . Glębokość sadzenia w zasadzie zależy od rodzaju gleby i tego , czy będziemy rośline okrywać . Na piasku - głębiej , na ciężkiej ziemi płycej .. Nieokrywana roślina -głeboko ( ochrona przed przemarznięciem korzeni , podają poziom krytyczny -7*C ..) Ja ostatnio sporo nasadzilem bardzo płytko , ok 10-15cm , po tej ostrej zimie nic nie wyleciało ... A spod ziemi na pewno będą wyrastać pędy , i o dziwo bardzo często o wiele lepsze niż te z góry . Kwestie gdzie przyciąć należy rozważyć indywidualnie , a nie skostniałym schematem ... Ja zawsze zostawie te lepsze pędy , mniej ważne skąd wyrastają

No tak, ale ja przy moim zapotrzebowaniu na 6 nowych krzaczków (z czego 3 posadziłam w zeszłym roku - na razie tylko jedno ruszyło) nie mam gdzie kupić lepszych sadzonek. Przecież nikt z profesjonalnych wytwórców sadzonek nie wyśle mi trzech sztuk.

Muszę kupować knotki.
Będę okrywać, zawsze to jakaś ochrona, przynajmniej za młodu. W ogrodzie mam piach, ale w miejscach sadzenia winorośli ziemia jest już uprawiona (nawiozłam duuużo czarnoziemu), a przed sadzeniem jeszcze wsypałam do dołów po wiadrze kompostu.
Sadzonki posadziłam w dość głębokich dołkach. Rosną sobie. Mam nadzieję, że do jesieni zdrewnieją, bo znowu wpadnę w panikę...
Jak to dobrze, że mogę tu wyjaśnić wątpliwości... Dziękuję
A jak myślicie - wyłamać teraz łozy (takie młode, wyrastające ze sztobra - jest ich od 2 do 4 sztuk na różnych sadzonkach) tak, by zostało po jednej, czy dać im rosnąć i wyciąć niepotrzebne dopiero na jesień (czy na wiosnę?)