Niestety,jeszcze nie dzisiaj ale nic to.
W zamian opiszę i pokażę,ku mojej pamięci i ewentualnie dla przeanalizowania i porównania przez zainteresowanych,jego historię u mnie.
Przywędrował do mnie początkiem maja w stanie jak niżej
Teraz wygląda tak:

Stracił najstarsze dwa liście ale również dwa nowe wypuścił.
Podłoże nie zmienione;sama drobna kora,którą w wierzchniej warstwie w części podmieniłem na sphagnum.Doniczka oczywiście dziurkowana.
Stanowisko.
Okno południowe praktycznie bez bezpośredniego dostępu promieni słonecznych,choć patrząc na liście to nie wiem czy tak do końca ochroniłem go przed słońcem.Aktualnie,właśnie dlatego,przeniesiony na okno wschodnie.
Podlewanie i nawożenie.
Jeden raz w tygodniu przez namoczenie,5-10 min,woda destylowana+każdorazowo 1/4 dawki nawozu /Agrecol/ zamiennie z Ustronianką ale już bez dodatków.Do tego /u mnie konieczne/ codzienne pryskanie wierzchniej warstwy.Od paru dni rzadziej ze względu na aurę i zmianę stanowiska.
Wilgotność.
Plastikowy,przeźroczysty i odkryty pojemnik z wodą pod podstawką.
Co mnie niepokoi?
Zółknięcie dolnych liści oraz przebarwienia widoczne na dwóch liściach nad tym żółtym.Oby to było "tylko" przegrzanie!
Co mnie cieszy?
Już widocznych 10 pączków i to co zaczyna być widoczne zza pierwszej łuski i co dostrzegam przez lupę za kolejnymi.
O czym marzę?
Pięć bocznych pędów + pęd główny x 10 pączków = 60 kwiatów.
I nie piszcie mi,że jestem niepoprawnym optymistą.
I odpukać.
I dalej

trzymamy kciuki,proszę.