Ale wypadło, jakbym ponad tydzień świętowała mistrzostwo świata

Śmiechem żartem, to radość była ogromna, bo od 16 lat kibicuję siatkówce, jeżdżę na mecze kadry i ligowe, a taki finał MŚ w katowickiej świątyni, to spełnienie najgłębszych (i nieśmiałych) marzeń, chyba każdego kibica siatkówki. Wybaczcie odejście od tematu, ale to wydarzenie, było i jest dla mnie baaardzo ważne

Bo u mnie w tematach działkowych nadal to samo - susza, panie susza... Podlewać, nie podlewamy, bo nie mamy czym, z domu wody nieść nie ma sensu, za daleko. A rów wyschnięty, bo sąsiedzi i działkowcy trochę dalej nie czyszczą swoich części i wszystko pozarastane. Tylko my jak durnie czyścimy, odmulamy itp

Spójrzcie jak wyglądają chociażby hosty, hortensje i niektóre jednoroczne:
Dorotko, do dalii mam słabość już od dawna, tylko kiedyś martwiło mnie zimowanie karp, ale jak ten problem zniknął, to zaczęły się zalania działki i gnicie dalii... A podpórki to ważna sprawa, bo silne wiatry wyłamują całe krzaczki. Ale u Ciebie widziałam ładne metalowe podpory (swoją drogą gdzie takie cudeńka kupujesz?

).
Gabi, pierwsza działka ma 270m, druga 300 m, pomiędzy nimi rów, a połączone jedynie mostkiem. Tłoku nie ma jako takiego, bo np. kilka dalii w ogóle nie wyrosło ;) Ale poważnie mówiąc, to wiosenne przekwitając, robią miejsce letnim, jesiennym itd... Mam nawet spore braki roślin ;)
Aniu, ten pierwszy widok i mnie zauroczył, niestety obecnie niewiele z niego zostało. A dalie niech nam kwitną tak długo, jak się da (oby przymrozków szybko nie było).
Jolu, radość przeogromna, to była impreza, tak zwieńczona, prawdę mówiąc, nie wierzyłam, że z takim finałem. Miałam iść nawet pieszo na ewentualny finał z Polakami, ale za daleko trochę

A dalie poważnie skromne, bo pewnie pamiętasz ile odmian miałam jeszcze kilka sezonów temu, tylko jedna z nich mi się ostała chyba. Sposobu na oznakowanie jako takiego nie mam, ale biorę kartoniki różnej wielkości, wypisuję markerem nazwę danej karpy, nawlekam na mocny sznurek i obwiązuję karpę. Ale zimą i tak coś tam się pomiesza.
Doroto, nuda, a jakże, liście też grabie, tylko nasz "chochlik" chory i nie ma komu liście rozrzucać.
To lecimy dalej z aktualnymi widokami:
Painted Girl
Inka nieco oskubana
Pierwszy raz od kilku sezonów wyrosły nam jako takie astry, piękna budowa kwiatów, niesamowite barwy, aż natchnienie mnie ogarnęło i zaczęłam małe podobizny robić z bibuły
A na koniec mały spóźnialski, nieco za późno zauważył, że wiosna się zaczęła, a nawet skończyła... ale co tam
