Smokini, byłam przed momencikiem w Twoich włościach i aż....
U Ciebie śniegi, umożliwiające jazdę toboganem

.
Na dołkach, białe, zapadające się pod stopą ciapisko, moczące nogę, aż do połowy łydki.
Raba, roztopiła się w nocy, psy wypływane i mokre, jak zadek Naptuna,
a twarde 0C, nie zwiastuje zapowiadanych mrozów.
Roślinki w chusteczce solidnie podlane, woda stoi w gliniastym podłożu
i JEŚLI ściśnie mróz, to ratujcie anieli...
Bo wszystkie korzenie, dostaną lodowe buty.
I zero możliwości oddychania i pobierania pokarmu.
I kaplica.
Trzymam więc mocno kciuki, by na górze, u Ciebie, nie topiło się tak szybko!
