Witam!
Wczoraj mocno popracowałam w ogrodzie. Wykopałam wszystkie sadźce i posadziłam w słońcu trochę za ogrodem. Musiałam zrobić miejsce dla powojników, które przyjdą po 15. Na skalniaku miałam ogromną hostę, która rozrosła się w ciągu chyba 4 - 5 lat pożerając 1/4 skalniaka...no to dostała eksmisję i dobrze, bo w miejscu gdzie ją miałam posadzić czyli koło przesadzanych niedawno bukszpanów, rosną stare bukszpany. Coś mi się nie spodobały i zaczęłam się przyglądać

Niestety dotarł do mnie motyl bukszpanowiec (Cydalima perspectalis)!! No i od wczoraj wertuję internet, a dzisiaj ranek zaczęłam od wycinania zajętych gałęzi i palenia...było tego tyle, że skończyło się ogniskiem z ziemniakami i kiełbaską. Wczoraj przed wieczorem wytoczyłam wszelkie działa tzn jakie miałam środki ochrony przed szkodnikami wlałam do opryskiwacza (pierwszy raz w tym sezonie) dodałam mydło czosnkowe i opryskałam wszystkie bukszpany. Mam ich bardzo dużo, bo ciągle ukorzeniam obcięte końce więc było by mi żal je stracić
Jutro muszę podjechać do sklepu z chemią i c.d. walki z motylem! Tu znalazłam pułapki feromonowe
https://tedan.pl/dyspenser-feromonowy-c ... talis.html , które podobno są najskuteczniejszą bronią po oprysku.
Małgosiu chyba nas to lato zmęczyło i ja też przycichłam... bo nie sądzę żeby to było co innego

Szpszyńca spotykam dość często, bo w okolicy jest sporo dzikiej róży, a to jego
żywiciel? Maleńki owad ? szypszyniec ? składa jaja w róży, wylęgają się larwy i wydzielając hormony roślinne powodują zniekształcenie tkanek i tworzy się taka galasa. Dalej też jest ciekawie, ale to sobie każdy poczyta w necie!
Małgosiu pewnie miło spędziłaś wczorajszy dzień na działce, ale jakoś żal że wszystko się kończy i przed nami właśnie te gorsze pół roku! Ten żal miesza się z radością ze zbiorów wszelkich plonów.
Po halnym chmurzy się i pewnie znowu pokapie!
Mocno utulam Ciebie i Berbećka i trzymajcie się cieplutko
Ewelinko zawsze chodziliśmy czy jeździliśmy na grzyby i nawet nie zawsze dla tych zbiorów co dla przyjemności obcowania z lasem. Jak jeszcze mieszkaliśmy w mieście, a dzieci były już samodzielnie chodzące pobliskie lasy były zawsze celem weekendowych wędrówek! Wiosną szukało się pierwszych oznak wiosny, latem były wyprawy na grzybki i borówki, a jesienią na jeżyny czy maliny...aż do późnej jesieni na dziką różę czy tarninę. Miło wspominam te nasze spacery i dzieci też do dzisiaj wspominają

i do dzisiaj robią wyprawy do lasu! Dziękuję i również miłego wypoczynku życzę
Agnieszko kaczuchy są bardzo sympatyczne i już sobie nie wyobrażam ogrodu bez nich

Czy mało pożyteczne? ...no to co im podrzucam wcinają więc na coś się przydają

Mam parę pelargonii i bez problemu przechowuję w nieogrzewanym pokoju. Niestety zaniedbuję robienie szczepek więc mam bonsaje pelargoniowe

Wtedy jak się rozmnaża pelargonie jak szaleje z rozsadami.
Jest jeden nadpobudliwy oryginał i chociaż nieszkodliwy to nie chciałabym się z nim spotkać i mieć nawet utarczki słownej. Chociaż ma respekt przed moim mężem to głupia gadka mnie nie cieszy. To biedny facet, którego chyba matka tak pokierowała i późno znalazł kobietę, bo przy niej jakby przycichł

Jednak jak ona wyjedzie to wszyscy o tym wiemy, bo chodzi po polach i krzyczy
Stefan to mimo wszystko facet w porządku!
Basiu już trochę grzybów mamy więc na nasze potrzeby w ostateczności wystarczy, ale jak jeszcze się sypną to dla samego spaceru pójdziemy! Wrzosy wprowadzałam parę razy do ogrodu i przepadały. Czytając o nich doszłam do wniosku, że powodem znikania jest brak wody szczególnie w bezśnieżną zimę. Odkąd to wiem i nie dopuszczam nie przesuszenia mam wrzosy i rozrastają się. Te mam za tzw elektrograty z Castor... już trzeci rok i nawet je przesadzałam!
Lidziu jak ścinałam floksy to powtarzały ale późno i nie zawsze zdążyły to teraz postępuję inaczej. Pelargonie mam na ogół z wymian, jak swoją białą a ktoś podeśle coś innego. Mam w sumie cztery różne i raczej nie kupuję.Chociaż widziałam ostatnio na FO podobną do mojej białej tylko z czerwonymi kwiatuszkami i taką chciałabym

Róża to na pewno Graham Thomas!
Z kaczuszkami może być różnie, bo kupiłam je od Ani Wsiani z opinią śpią na zewnątrz! w zimie dwa razy udało się je zapędzić do kurnika

Może jak im domek przypasuje to w nim zamieszkają. Niedługo będziemy budować
wiatę na doniczki z z resztek desek coś sklecimy na pewno!
Misiu o tak kocham ogród i nie wypieram się tego! Dobrze, że nikt w domu nie walczy z tym, bo większość czasu spędzam na świeżym powietrzu i nie koniecznie walcząc z chwastami...po prostu lubię obcować z naturą

Pelargonii nie przechowuje jakoś specjalnie, po prostu wnoszę do domu doniczki i raz na jakiś czas podlewam obserwując, bo czasem pojawiają się mszyce. Wtedy jeden naturalny oprysk załatwia sprawę. Może uda mi się rozmnożyć je na wiosnę to znowu się podzielę

Blisko gór mieszkam i jak wyjeżdżamy za rogatki Krakowa to już nam się buzie śmieją
Małgosiu kaczki stwarzają mnóstwo śmiesznych sytuacji! a najbardziej są zaniepokojone jak się je rozdzieli...chodzą zawsze razem, bo jak jedna zostanie dwa metry dalej to podnoszą wrzask

Ogród
jesiennieje! Oj czuję że trzeba będzie rozmnożyć pelaśki
Lucynko u Ciebie cieplej i wcześniej przebiega wegetacja już nie raz dochodziłyśmy do takiego wniosku. Jak będziesz się chciałam pobawić to na wiosnę poślę szczepkę pelargonii

Rozchodnik zauważyłam dopiero robiąc zdjęcie, bo rośnie w niedostępnym miejscu. Mam różę Winchester Cathedral która ma kwiatki białe, różowe i biało-różowe

Leycesteria pewnie w naszym klimacie będzie znikała na zimę i odbijała na wiosnę. Rok temu zawiązała nasiona i ciekawa jestem czy i w tym zdąży. Siewki też maja maleńki kwiatostan. Róża to Graham Thomas i jak będę ścinać to wsadzę patyczek do ziemi może się ukorzeni dla Ciebie
Lucynko to nie szkodliwe zboczenie! trzymaj się cieplutko i niech Ci
Tereniu no więc właśnie! to było chwilowe i na pewno więcej nie wróci. Nawet jak czasem zaniedbamy ogród przez inne zajęcia to nie musimy od razu się go wyzbywać...dopiero byłoby żal

Dzieje się w Twojej rodzince! nowy Człowieczek to wielka radość a tatko na pewno przyniesie dobre wyniki, czego mu z serca życzę
Ciekawa jestem co ładnego kupiłaś na targach. Ja jutro jadę ale głównie po ziemniaczki dla kurek i paprykę na sos! chociaż kto wie czy coś nie wpadnie

. Pisz, pisz, bo nie masz wątku a tak się poznajemy
Lisico o tak! piękne tereny są wokół! ostatnio pojechałyśmy z córkę w konkretnej sprawie i jechałyśmy zamiast godzinę to dwie, ale co widziałyśmy, czym oczy nacieszyłyśmy to nasze

Ty tak zwiedzasz pedałując przez cudne Kaszuby, ja trochę będąc w sanatoriach zwiedziłam jeżdżąc na wycieczki autobusowe...dobre i to

Zgadzam się że co stworzy natura jest najpiękniejsze ...jakby wszystkiego jest w sam raz! ale nasze ogrody mimo, że powstają może z nieudolnego jej naśladowania też są piękne, bo nasze i w zasięgu
ręki.
Ostatnio jedna w forumowych koleżanek Asia zwróciła uwagę, że w Krakowie powstają łąki kwietne i widziałam taką zresztą niedaleko Ogrodu Botanicznego...świetna sprawa nareszcie owady mają co jeść!
Lisico jadąc jako pasażerka podczas ostatniej podróży po Polsce, w paru miejscach jeszcze przed huraganami widziałam takie powalone lasy, ale w skali mikro... a to jest widok bardzo smutny! Poza tym cierpią ludzie
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny
Karolino pokazać mój ogród w całości jest bardzo trudno, ale pokazałam jedną grządkę, która trudna jest do opanowania. Zaczęło się od wyplewienia wszystkich chwastów a przede wszystkim malin i po paru latach powstał busz nie do opanowania i nie do wyplewienia

Kwiatek o który pytasz to żółty asterek! Leycesteria może miała sucho ...a może za mokro!
Nie mam hibiskusa variegata, ale mam bylinowego który za nic nie chce się rozwinąć! Już zmieniłam miejsce, nawożę, podlewam i dalej mnie ignoruje!
Alu asterka żółtego mam, ale michałka

kwitną najwcześniejsze. U Ciebie też na pewno znajdą się ładne widoczki

Ściskam
michałek
i asterek!
i domowe kwiatuszki! Maciek jak model!
a Monia nieuchwytna

ale coś się udało!
Dziękuję za odwiedziny i życzę miłego popołudnia!