Ewelinko, moje chłopaki do pielenia

Nigdy w życiu

Nie wiem dlaczego, bo zarówno mój tata, jak i teść pielą. EM i synowie jeżdżą ze mną tylko wtedy, gdy czeka nas jakaś cięższa praca. No i do koszenia trawnika. Właściwie mogłabym robić to sama, ale chcę żeby i oni mieli swój udział w pracach na działce. A ja wtedy mogę sobie poczytać książeczkę
Tort zabezpieczyłam, ale jak widać niedostatecznie.
Aniu, to kwitnąca czereśnia u moich rodziców. Były dwie, teraz z drugiej został już tylko pień i jeden, mocno już podparty konar. Jednak owocuje i to dość obficie i tata ją ratuje jak tylko może
Jadziu, korony tak cudnie rosną u moich rodziców. U mnie w tym roku zakwitła tylko jedna kępka

Psiząb tez zakwitł dopiero w kolejnym roku po przesadzeniu. Teraz nie będę już ich ruszać. Moje dużo skromniejsze

Anemony kiedyś skutecznie wypieliłam , teraz wzięłam ponownie od mamy.
Kasiu, mama ma sporą działkę, a właściwie trzy, połączone w całość. I może sobie pozwolić na takie ilości kwiatów jednego gatunku.
Aniu, cebule koron są w ogrodzie już od lat i z czasem ich ilość się zwiększyła. W tym miejscu są chyba drugi lub trzeci rok. A działka jest moich rodziców i to właśnie tam, tak cudnie zakwitły.
Ewa, kretów rzeczywiście nie ma. Ale któregoś roku były nornice i masowo zjadały buraki i selery

Kwiatów nie ruszały

Na pierwszym zdjęciu jest Psiząb

Jego cebulki kształtem przypominają psie kły.
Cieszę się, że kwiaty mojej mamy przypadły Wam do gustu. Mama będzie zadowolona, jak jej powtórzę Wasze zachwyty
Słonecznego weekendu
