No to wróciłam. Podziwiam Kaszubów za dbanie o przyrodę, ale przede wszystkim za kultywowanie swojej kultury i języka. Kaszubska Marszruta jest czymś w naszym kraju wyjątkowym. Polecam wyprawy rowerowe w tych fantastycznych miejscach. Mając w pamięci cudownie piękny i czysty Narodowy Park Borów Tucholskich weszłam do swojego ogrodu i zamarłam. Wystarczył tydzień, by kilka róż pod wpływem deszczów położyło się na ziemi, inne są oklapłe, część dla odmiany zamieniło się w mumie. Niemalże wszystkie krzewy z mocno pożółkłymi od plamistości liśćmi. Słowem: tragedia! Być może mój ogląd jest taki, bo od czerwca każdego niemal dnia pielęgnowałam dość intensywnie swe kwiaty. Dzień bez obcinania przekwitłych kwiatów, obrywania chorych liści należał do dni straconych. A więc gdy nagle przez ponad tydzień niczego nie robiłam na ogrodzie, a pogoda nie sprzyjała jego urokowi, doznałam prawdziwego zniechęcenia. Niby ciągle kolorowo, niby wiele róż powtarza, ale choroby i beznadziejna pogoda sprawia, że wyglądają tak sobie. Nie będę pokazywać tych zdjęć, bo naprawdę nie warto, dzisiejsze zdjęcia są jeszcze sprzed wyjazdu.
Piękna Bajazzo, ponieważ jest tegoroczna, więc jeszcze kwitnie słabiutko, ale rozrasta się całkiem fajnie, więc w kolejnych latach powinna zachwycić.
Jagno - uśmiałam się z Twojego wpisu dotyczącego chęci zakupu suszonych grzybków. Ale myślę sobie, że jeśli człowiek się nie zna, to faktycznie lepiej niech nie zbiera. Z nami jest tak, że nie zbieramy grzybów z blaszkami ( poza kilkoma gatunkami). Jeśli nie jesteśmy pewni, rezygnujemy ze zbiorów. A teraz do rzeczy: Piano. To właśnie ze względu na Twój wpis zaraz pobiegłam na ogród podpatrzeć czy któreś Piano wpada w jaśniejszy niż głęboka czerwień kolor, ale nie, nie wpada. Także na starych zdjęciach nie widzę przebarwień. Moja Piano jest jednobarwna, głęboko czerwona. Wejdę dziś na Twoją stronkę i spojrzę, mam nadzieję, że pokazałaś swoje Piano? Zwróciłam uwagę, że Białe Piano nie jest już tak ładne jak czerwone. Niestety deszcze powodują, że się przebarwia i ma nakrapiane płatki. Może jak urośnie będzie bardziej odporne?
Całe lato zachwyca mnie w tym roku
Belvedere, nie mogę zrobić fajnego zdjęcia całego krzewu, który rozrósł się nieforemnie a inne róże go troszkę zasłaniają.
Podoba mi się też tegoroczna
Bienvenue, w pierwszym roku kwitła obficie, a że maluszek , to jeszcze ma prawo być niska. Natomiast Clair Austin nie pokazała niczego wyjątkowego, ani nie urosła ani specjalnie się nie rozkrzewiła ani obficie nie zakwitła. Nie można jednak odmówić jej uroku.

Małgosiu - Clem - koniecznie się wybierz w to magiczne miejsce, mało ludzi, a grzybów wiele! Niektóre były całkiem spore. Ale to niestety jest pojęcie względne. Mam na myśli moją Brown Velvet, ktra ciągle jest wielkości niektórych prawdziwków zbieranych na Kaszubach

, wysokość i szerokość taka sama. Ale o ile prawdziwki zachwycały, o tyle wielkość Brown -nie zachwyca.
Krysiu - niestety noclegu nie polecę, bo nie jest tego warty. Musisz poszukać czegoś fajnego w necie. Jeśli będziesz chciała wiedzieć, gdzie konkretnie mieszkaliśmy, daj znać, a na pv Ci napiszę. Ale jechać tu trzeba! Spójrz na zdjęcie i powiedz, ile znajdziesz na nim grzybów?
Powiem Ci jeszcze, że tylko kilka róż nie odniosło strat po ostatnich deszczach. Wśród nich na pierwszym miejscu jest Granny. Co ta za róża! Mimo, że jednoroczna, to nieustająco kwitnie, jest zdrowa, rośnie w swoim , spoojnym tempie i wszerz i wzdłuż, fantastyczna! Kolejną jest na pewno Goldelse
Małgosiu - Pepsi - ależ w cudownym regionie mieszkasz! Ileż ja bym dała, żeby móc mieszkać w mniejszej i spokojniejszej miejscowości! Żałuję, że byłam na wakacjach tak krótko, nie odwiedziłam tak wielu miejsc, w tym Twojego ogrodu!

, że za rok? Człowiek marzy zawsze o czymś, a nie dostrzega tego, co ma pod nosem. No bo spójrz, co spotkałam nad Wartą, po drugiej stronie ogrodu!
Dla Ciebie z dedykacją piękne Rosarium
Iwonko - grzybobranie są jak narkotyk, a to były grzybokosy

, więc możesz sobie wyobrazić moje szczęście i upojenie! Ale wróćmy na ziemię, tu też są niespodzianki! Ciągle próbuję odgadnąć nazwę tej, bezzapachowej różyczki
