Gdy tak czytam Wasze wypowiedzi to dopadają mnie mega kompleksy

Kurcze, macie takie róże, takie doświadczenia, a ja tu .... biedny amator początkujący miłośnik, wielbiciel....nieudacznik?
Dzisiaj w pocie czoła przez 5 godzin (na szczęście było ciepło , a nawet chwilami i słonecznie) użyźniałam - spulchniałam ziemię różom - tak jak radziliście. Każdej po kolei, do tego dosypałam nowej czarnej ziemi, na koniec podlałam. W ten sposób obrobiłam dzisiaj 100 róż, ufffff. Zostało już "tylko" 45
Każda róża miała po 3 dżdżownice - i znowu, czytałam, że są pożyteczne, użyźniają glebę, ale czy róże je lubią???? Swoją drogą dobrze, że nie reaguję na dżdżownice jak na pająki, bo nie wiem czy przeżyłabym ten dzień :x .
Obejrzałam je wszystkie i niektóre mają się dobrze, ale na niektóre to serce mi pęka. Miały - gdy sadziłam - takie piękne młode różowe i seledynoiwe pędy - a przez te cholerne przymrozki, grad jakiś koszmarny co był w środę wyglądają kiepsko. Cały tydzień padało, było zimno, a ja mam wrażenie, że się.... przesuszyły. Czy to możliwe??? Może powinnam dodatkowo podlewać? Teraz czytam 10 l wody przez 3-4 dni i myślę, że to wszystko przeze mnie....
I jeszcze jedno pytanie. Jaki nawóz polecacie najbardziej??? Czy za 2 tyg. nie będzie za wcześnie???
Dzisiaj smutna....
