Adrianno, zatem chyba trzeba będzie przeprowadzić próbę. Wykopię te, które w ogóle mi nie zakwitły. Zobaczymy w przyszłym roku, czy pomogło.
Agata, ile lat Twoje siedzą w ziemi? Moje niektóre już 4, czy 5. Chyba już czas najwyższy wykopać.
Twoimi zainteresował się pewnie zając
A może inny gość.
Grażynko, a może ktoś podmienił
Mam jednego fioletowego. zobaczymy w przyszłym roku, czy zmieni kolor.
Monia, Ja też zamierzam wprowadzić w zycie
Helenko,Trzeba zapytać wynalzcę, czy pozwoli ją stosować.
Chociaż jak znam Tosię, to nie będzie miała nic przeciwko temu.
Tajko, mnie by ona nie przeszkadzała, ale włazi na rabaty. A wiem, że jak jej pozwolę to potem będę miała z nią jak z podagrycznikiem. Wole zatem za w czasu ją wyplenić.
Forsycja przemarzła? A myślałam, że ona jest bardzo odporna. Może to nie wymarzanie tylko coś innego ją gryzie.
To młody krzak?
Nelu, ten pomysł poddała Tosia. Ja jeszcze nie próbowałam ze strzykawką. Kiedyś opryskiwałam randapem pojedyncze roslinki, ale małym opryskiwaczem. Jak jest pełen spełnia swoją funkcję, ale potem trudno się opryskuje. szczególnie, że trzeba uważać na inne rośliny. Zatem metoda ze strzykawką wydaje się być genialna.
Ciekawe, czy sobie poradzisz z tym podagrycznikiem