Witaj Małgoniu.
Pięknie u Ciebie , wiosna zagościła i pokazuje swoje czary.
Odnosnie cyprysika , jeśli jest " zaprawiony przez psinkę " to wystarczy powycinać spalone gałazki i postawić płotek , a jeśli to po zimie to też powycinac i popryskać środkiem grzybobójczym.
ciepło pozdrawiam
Kiedy nie wiem kto go załatwił.Nie mam jeszcze ogrodzenia i przychodzą dwa dalmatyńczyki,teraz potraktuję je petardami, bo nie wiem jak prosić właścicielkę, notabene koleżankę ze szkoły.Musiałabym go chyba całego obciąć , bo prawie cały tak wygląda i czy wtedy odżyje?
Małgosiu nie widzę w całości Twojego cyprysika
może postaw na formę pienną
ja tak miałam ze swoim, to obciełam gałązki boczne, spalone
góre formuj w dowolny kształt
oczywiście to tylko sugestia
Małgosiu ja kalinę i wszystkie krzewy liściaste ukorzeniam w ten sposób
Mój sposób ukorzeniania krzewów z gałązek
Otóż, zwykle późną wiosną (maj, czerwiec), ucinam sekatorem, skośnie, młode gałązki tuż pod węzłem (oczkiem), długości ok. 20 cm.
Od dołu usuwamy 3 - 4 liście i gałązki wkładam bezpośrednio do ziemi, w pozycji leżącej ?poziomej (chodzi o rozłożenie, przemieszczenie się hormonów wzrostowych z wierzchołka w niższe partie dla lepszego wytwarzania korzeni).
Gałązki zawsze zakopuję za krzaczkiem macierzystym od strony północnej (nie za głęboko, żeby nie utrudniać dostęp tlenu do korzeni) i przysypuję centymetrową warstwą piasku (ponoć wtedy nie rozwijają się glony i inne porosty), a obok kładę kamyki dla szybkiej orientacji, że tam coś się ukorzenia.
W półcieniu większego krzewu gałązki mają odpowiednie nasłonecznienie i wilgotność.
Zaciszne i zacienione miejsce jest bardzo ważne, dlatego, że taka roślinka nie ma systemu korzeniowego, więc nie wolno jej narażać na wysuszające działanie silnego wiatru i słońca, bo uschnie. No i należy dbać o utrzymanie stałej wilgotność.
Na zimę przykrywam je gałązkami świerkowymi i to im wystarcza chociaż mieszkam w zimniejszej części Polski.
Większość z nich ukorzeniła się bez problemu.
Nie stosuję żadnych środków do ukorzeniania, które ponoć przyspieszają ukorzenienie.
Z gałązek rozmnożyłam bardzo dużo krzewów iglastych i liściastych.
Zwykle, w następnym roku jesienią , przesadzam roślinkę na stałe miejsce.
Jutro zrobię zdjęcie cyprysa w całości , może doradzicie mi coś w tej kwestii.
Co do ukorzeniania to nie mogę położyć przy krzaczku macierzystym,bo gałązki kradzione, a z kolei gałązki,które dostałam od Bożenki,wsadziłam w ukorzeniacz i do doniczki, mają listki,ale kazała do ziemi wsadzić mi jesienią aż się dobrze ukorzenią.
Małgosiu jest bardzo ładnie a za rok, dwa będzie ślicznie. Zobaczysz jaka różnica będzie jak drzewka i krzewy się rozrosną. Oglądając Twoje zdjęcia przypomniało mi się jakie u mnie było pobojowisko Bardzo mi się podoba pomysł z okręgiem żałuje że nie zrobiłam podobnegp, a miejsce było.
A z zakupami mam podobnie istne szaleństwo. Sporo już w tym roku kupiłam a lista chciejstw nadal jest długa.
Czekam na fotkę całego cyprysika., bo na tym trudno stwierdzić co dalej robić, pytanie jak będzie wyglądał jeśli poobcinaż mu gałązki ? Jak się nie mylę miałam kiedyś podobne niebieskie cyprysiki dostałam w prezencie niestety nie przezimowały. Ja nie mam szczęscia do niebieskich iglaków i staram się ich unikać by później nie być rozczarowana .
Małgosiu ja kalinę tę na zdjęciu ukorzeniłam, ucinając gałązkę niezdrewniałą, potem do ukorzeniacza i do doniczki.
Jesienią już miała korzonki, zadołowałam ją na zimę w ogrodzie i do wiosny ładnie przezimowała. Próbowałam też kalinę ukorzenić ze zdrewniałych gałązek jesienią, ale nie wiem czy się udało. Muszę odkopać i sprawdzić
Pozdrawiam
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i odzew, bo już myślałam ,ze chodzę jak cień po wszystkich ogrodach niezauważalna.
Zaczne od dalmatyńczyków. To są wyjatkowo głupie psy,ale na takie zostały wychowane.Tatuś i jego syn żrą się między sobą ąż krew idzie.Znajoma weterynarka mówiła,że już nie raz je szyła.Od jakiegoś czasu w dzień chodzą w obroży, bo właściciel powiedział,że wszyscy sąsiedzi,którzy mają koty są na nich obrażeni,bo zażerają wszystkie koty w okolicy.W dzień spacerują na smyczy, a wszystko rozgrywa sie po 21ej, wtedy chodza luzem i robią co chcą,ale już do czasu, bo miara sie przebrała.
Zdjęcie cyprysika zrobie jutro rano, bo dzisiaj się nie wyrobiłam. Po pracy jakis obiad, potem przyszła koleżanka i na koniec musiałam podlac nowo posianą trawe, bo długo nie było deszczu.A propos, po jakim czasie trawa kiełkuje, bo już nie pamietam?
Aśka, te kaline już kupiłam u nas w piątek na rynku. Ta z kradzionych gałązek jest inna, ma takie omszone podłużne liście, które zostają na zimę.Koleżanka ma skubnąć przez płot i spróbuję ostatni raz ją ukorzenić. Jak nie uda się, kupię we wrześniu na agrze.
Małgosiu w takich sprawach dzwoni się po straż miejską (niektórzy pomyslą że donosicielstwo) ale może się zdażyć że zamiast kota pogryzą jakieś dziecko.
Boję się o Melcię, bo ona biegnie do nich, chce się bawić,ale nie wiem czy w którymś momencie im się nie znudzi i ją nie czapną.
Zimą jak był śnieg wzięłam ich odchody na łopatę i wyniosłam teraz gorzej i nie należy to do przyjemności, bo to jest czapa po takim dużym psie.Kiedyś narobił mi na tarasie,a że zaraz obok mam miniaturkę iglaka to i na niego. Mam już serdecznie dosyć, załatwię to inaczej.