Pierwsze koty za płoty IV

Zdjęcia naszych ogrodów.
Zablokowany
Iwonka1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5523
Od: 10 wrz 2015, o 20:35
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Jadziu, Zebrinus tylko z powodu długiej i ciepłej jesieni postanowił pokazać kłosy. Ale dla mnie nie mają one takiego znaczenia, kwitnie późno, to i tak nie widziałabym jego miotełek. Ja go lubię z powodu paseczków, to taki mój ogrodowy tygrysek ;:108 Już definitywnie pożegnałam się z działką. Niestety cudna jesień już sobie poszła, zrobiło się zimno i wietrznie. Jeszcze tylko kiedyś pojadę okryć róże, ale to jeszcze chyba nieprędko. Przynajmniej w prognozach jeszcze nie widać ujemnych temperatur ;:63
Ostatnia zima nie była dla hortensji dębolistnej zbytnio łaskawa. Mocno dostała w kość, zmarzła, straciła bardzo dużo gałęzi. Nie kwitła zupełnie, przez cały sezon nadrabiała straty. Ale jesienią postanowiła zabłysnąć i pokazać, że znowu stała się pięknym łabędziem. Mam jednak co do niej mieszane uczucia. Jest ogromna i zaczyna mi to przeszkadzać. Zajmuje coraz więcej, tak dla mnie cennego miejsca. Mam ochotę wymienić ją na młodszy model, ale jeszcze się waham. Trochę mi jej szkoda, jednak jest ze mną od tylu lat, że czuję do niej sentyment. Przez zimę rozejrzę się w odmianach i może na wiosnę coś postanowię. Jak nie na tę, to na inną wiosnę ;:306
Asiu, Na widoki trzeba będzie dłużej poczekać. W lesie jest mokro i nie dla mnie już taka pogoda na wyprawy za miasto, ale z roweru jeszcze nie zsiadam. Będę biła swój osobisty rekord, chociaż chyba powinnam napisać, że ustanawiam rekord nie do pobicia ;:303 Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby jeszcze raz trafił mi się taki długi sezon.
Marysiu, ja już się czuję rozpieszczona, a mimo to z niezadowoleniem przyjmuję zmianę pogodyObrazek Ciągle czuję niedosyt, szczególnie rowerowych wycieczek. Zaliczyłam w tym roku tyle kilometrów, że aż sama z niedowierzaniem patrzę na licznikObrazek Do lasu już co prawda nie jeżdżę, muszę odłożyć takie wyprawy do wiosny, ale na rower ciągle wskakuję i pędzę do pracy i do miasta, i wszędzie tam, gdzie się chcę dostać. I będę tak jeździć, dopóki deszcze nie zmuszą mnie do zmiany środka lokomocji. Ostatnio eM zażartował, że ma już dla mnie upatrzone zimowe opony i łańcuchy na kołaObrazek Jeszcze rok temu nie przyszłoby mi do głowy, że przy takiej pogodzie będę jeździć rowerem i to na dodatek po ciemku. Do tej pory musiałam mieć cieplutko i słonecznie, a teraz tylko zmieniłam przednie światło na mocniejsze i jadę dalej.
Na różę liczę, bo różane rogaliki bardzo nam zasmakowały. A muszę chociaż troszkę zostawić ich na pączki-to dopiero będzie uczta dla zmysłów.
Beatko, bo ja mam taką buzię, że taki wielki rogalik, to dla mnie żadne wyzwanie ;:306
Płatki możesz utrzeć blenderem, makutra to już relikt minionej epoki. Ale jeśli chciałabyś jednak sama, to tylko szepnij- makutrę jeszcze mamObrazek
Zebriniusowi zapału wystarczy na pewno tylko na ten sezon, w następnym już nie będzie o niczym pamiętał i znowu będę tylko wspominać ile miał miotełek i kiedyObrazek
Lucynko, to nawet nie były moje opory. Właściwie to raczej nie wierzyłam, że pogoda jeszcze pozwoli na takie wyprawy. Ale i zauważyłam, że ludzie na działkę przyjeżdżają dużo później, to i ja tak przyjechałam. Co prawda bardzo mi się wtedy skraca dzień, na działce jestem króciutko, ale zawsze lepiej pobyć tam chociaż ze dwie godziny, niż nic. Szkoda, że nie mogłam do końca wykorzystać fajnej pogody, jaka była mi dana, ale przecież wiadomo, że nie zawsze w życiu jest niedziela ;:108 Jednak ani myślę narzekać. Nie pamiętam abym kiedykolwiek pieliła działeczkę w listopadzie, a w tym roku mi się to przydarzyło I chociaż za pieleniem nie przepadam, to taka czynność w listopadzie sprawiła mi przyjemność. A może to już pesel mi namieszałObrazek?
O zimie ani jeszcze myślę, nie chcę jej i już. Nie lubię jej i to się nigdy nie zmieni. Mogę sobie zdawać sprawę, że jest potrzebna, ale tęsknić za nią będęObrazek
Dorotko, to w takim razie, razem z wiosną, pakuj siodło na jego grzbiet i przyjeżdżaj do mnie. Będziemy razem szaleć po leśnych ścieżkachObrazek Jednak te eskapady musimy odłożyć do wiosny, takiej słonecznej i soczystej, bo pogoda już się zbiesiła i nawet ja muszę to zauważyć.
Nigdy nie miałam aż tak dużo płatków, żeby mieć dość ich tarcia w makutrze. A teraz w razie wysypu, wykorzystam Twoją radęObrazek
Kokony zaczęłam właśnie wyciągać i już widzę, że zajmie mi to sporo czasuObrazek
Małgosiu, nie tylko moje dzieci są łasuchami, ale i ja uwielbiam wszelkie słodkości, dlatego musiałam nauczyć się piec ciasta. I chociaż przyszło mi to z łatwością, to mistrzem cukiernictwa na pewno nie jestem. Nie bawię się w ozdóbki, ale jak trzeba, to i ozdobić potrafię, nie są to jednak jakieś wyczyny artystyczne. Na pewno swojemu dziecku też dogadzasz, ale w inny sposób. I tak właśnie powinno byćObrazek Dzieci zawsze będą dziećmi, nawet jak już im skronie pokryje siwizna.
Mój student studiuje na miejscu, to jeszcze nim mogę się nacieszyć. Tylko starszy wyfrunął, zresztą była już na to najwyższa pora, i mieszka w Holandii.
Ewelinko, oj warto było, naprawdęObrazek Czasami miałam ochotę wypluć płuca, ale potem otwierałam szeroko oczy i chłonęłam widoki. Za chwilę znowu wszystko było ;:333 i mogłam jechać dalej. W następnym roku na pewno poświęcę wycieczkom więcej czasu, ale bez przesady. Może kiedyś zmienią mi się proporcje, ale jak na razie, to jednak na działeczkę poszusuję częściejObrazek
Słomiane chochoły robiłam po raz pierwszy. I właśnie obawiałam się tego sypania, ale poradziłam sobie w ten sposób, że każdego takiego chochoła zawijałam właśnie w włókninę. Na wiosnę, przy ich ściąganiu zostało trochę bałaganu, bo nie dało się usunąć całej słomy, ale z czasem się jej pozbyłam. Większym problemem były nasiona, które się z niej wysypały. Bałam się , że przy różach powstanie chwastowisko, ale nie było tak źle. Część wypieliłam, a to co ominęłam, stanowiło nawet akcent ozdobny w postaci kłosów zbóż ;:63
W moim rejonie hortensje ogrodowe nie sprawdzają się z powodu niskich temperatur i wiosennych przymrozków. Dlatego dałam sobie z nimi spokój, chociaż jak już chyba pisałam, mam teraz na balkonie jedną, która miała być cud-miód, a okazała się przeciętna, ale ta może się okazać, że będzie kwitła na jednorocznych pędach, a przynajmniej jest o to podejrzanaObrazek Tej dam w takim razie szansę, bo ma duże kwiaty, a może w gruncie dodatkowo okaże się pięknością?

Rower jeszcze trzymam na widoku, ale chyba już przyjdzie pora mi się z nim pożegnać. Zimno się zrobiło niemożebnie, wieje lodowatym wiatrem, a na dodatek co i rusz zacina deszczem. Jeździłam do ostatniej chwili i gdyby nie choróbsko, które sprzedał mi Filip, to pewnie jeszcze myślałabym o przejażdżkach. Aktualnie jednak kicham i prycham, w gardle rozpanoszyły się ostre żyletki i musiałam zacząć przyjmować antybiotyk. W związku z tym mam kilka dni wolnego, chociaż przez pierwsze trzy nie bardzo zdawałam sobie sprawę z tego, że żyję, ale jest już zdecydowanie lepiej, a nawet prawie dobrze. Już wczoraj podniosłam się z łóżka, a dzisiaj nawet się do niego nie położyłam. Postanowiłam wykorzystać, że już czuję się lepiej i zawalczyć z kokonami murarek. Wczoraj zaczęłam wyciągać je z rurek i już widzę, że to zajęcie dla cierpliwych, a ja raczej do nich nie należę. Nie zdawałam sobie sprawy, że to taka żmudna praca. Mam już pół wora odpadów, a w pudełku prawie nie ubyło pełnych rurekObrazek Gdybym pisała o nich od razu wczoraj, to musiałabym napisać, że zawartość rurek, jest gorsza niż zła. W większości rurek były tylko jakieś trotki, robaki i ewentualnie jeden, góra dwa kokony. Podejrzewamy z eMem, że tak źle dzieje się w starych rurkach, tych, których nie wymieniliśmy, bo potem sięgnęłam po inną partię i tam kokonów jest dużo więcej. W tej chwili mam otwarty tylko jakiś ułamek domków, a kokonów mam już około 1000 ;:oj Oczywiście plus, minus. Zważyłam 100 sztuk, a potem resztę i tak mniej więcej mi wyszło. Strat jest mnóstwo, ale z tego co widzę, to będę miała kokonów aż nadto. Nie wiadomo czy z wszystkich wyklują się pszczoły, ale jeśli nawet tylko z części, to i tak będzie dużoObrazek

Obrazek

Obrazek

Ogólnie rzeczywiście nie przedstawia się to najlepiej. W rurkach jest dużo drobnych robaków, wyczytałam, że jest to Cacoxenus indagator. To mała muszka, której larwy zjadają pyłek przeznaczony dla murarek. I coś w tym musi być, bo oprócz małych robaków, były jeszcze duże, ale martwe i to chyba były nieprzeobrażone larwy murarek. Nie jest to miłe zajęcie, raczej takie bardziej obrzydliwe, ale skoro powiedziałam A, to powiem i B. Pracę sobie już usprawniłam i dzisiaj szło mi to już dużo szybciej. Brzegi rozciętych rurek są bardzo ostre, zaraz na początku skaleczyłam się w palec i teraz nie tylko mam na kciuku plaster, ale dodatkowo zakładam jeszcze rękawiczki. Końca pracy ciągle nie widać, ale czy mi się gdzieś spieszy?
Pozdrawiam i ciepełka życzę ;:196
Awatar użytkownika
JAKUCH
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 33423
Od: 19 paź 2008, o 21:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Bytom

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Iwonko dobrze ,ze wyciągnęłaś te kokony inaczej wiosną mogłoby być ich jeszcze mniej .Muszę to samo zrobić z moimi fakt nie mam ich aż tyle ale szkoda byłoby gdyby wiosną okazało się ,ze mam ich tylko parę szt.U mnie zima już się osiedliła dziennie minusowe temperatury .Ciekawe czy jeszcze będą plusowe temperatury czy jeszcze większe minusy.Dobrze ,ze szybko się regenerujesz, a dodatkowe wolne sie przydało zdróweczka ;:196
Pozdrawiam gorąco Jadzia.
Oaza Linki Grupa Śląsk, Aktualny wątek
Awatar użytkownika
korzo_m
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 11142
Od: 17 kwie 2006, o 10:14
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

To ja też zabieram się za mrówczą pracę z tą delikatną materią. Też to robię w rękawiczkach, bo nie obeszło się od uszkodzenia palca.
Każdego roku w rurkach znajduję jakieś obce nieproszone istoty, teraz wiem są to larwy muszek. W poprzednich latach zdarzały się rurki zamknięte, a tam po otwarciu jedynie pyłek naskładany.
Trzeba też zacząć powoli przygotowywać trzcinę, a to sprawia mi największy problem, nie mam tak pięknie uciętej jak Twoja, co znaczy męska precyzja ;:138
Z rowerem nie byłoby problemu, przyjeżdżam już dziś ;:71 ale co ja zrobię z moją zwierzęcą gromadką, nie mam dla nich wózka, a na sznurku nie wypada ciągnąć za rowerem ;:306 także bardzo dziękuję za zaproszenie ;:196 Tak naprawdę moje okolice też piękne do takich wycieczek, powstało w ostatnim czasie kilka ścieżek rowerowych ( nawet mam ich mapy), tylko towarzystwa mi brak i nie ma kogo namówić.
Gdybyś mieszkała bliżej dostawałabyś płatki różane, jak zrobię dla siebie odpowiednią ilość słoiczków mówię dość i płatki opadają. Proponowałam koleżankom, ale nikomu się nie chce ucierać, wolą dostawać gotowce. Jeszcze używam różę z sezonu 2017 mam dwa słoiczki, tegoroczna cały czas leży w lodówce i czeka na swoje ciasto :lol:
Życzę zdrowia.
Pozdrawiam Dorota
Zapraszam do mojego ogrodu
Spis wątków | Aktualny wątek
Awatar użytkownika
anabuko1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 17389
Od: 16 sty 2013, o 17:19
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie/ Chełm

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

:wit
Czytam uważnie o tych pracach owadzich .Ja ich jeszcze nie mam. Ale planuje.
Żmudna praca. ..
Podziwiam Cię za tą jazdę rowerem.
Zdrówka życzę i pozdrawiam cieplutko. ;:196
U mnie deko na minusie . Ale coś jeszcze działamy ;:108
Awatar użytkownika
Maska
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 42365
Od: 19 lut 2012, o 19:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Iwonko czyli jakby kokony zostały na zimę w ogródku to na wiosnę nic by z nich nie było? Nie przeżyją w naturze? U mnie pod tynkiem zamieszkały murarki, nie ich dużo ale są co roku :wink:
Wstyd się przyznać ale nie nie jeżdżę na rowerze...nie umiem :oops: Tak mnie chowano ...jedynaczka, większość rzeczy była zabroniona że sobie coś zrobię a i tak nie uniknęłam tego o co się obawiano ;:223 Próbowałam uczyć się jeździć kiedyś, kiedyś to okazało się że jestem w ciąży i M zabronił... bo ...no tu już była uzasadniona obawa.
Teraz pewnie jeździłabym jak Ty, bo trawy mam wspaniałe! No to oby do wiosny ;:196
plocczanka
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 16696
Od: 31 lip 2014, o 21:16
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Płock

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Iwonko, podziwiam Twoją drobiazgowość i cierpliwość w oporządzaniu murarek. ;:138 ;:138
My nie robimy takich zabiegów, a pszczółki jakoś wylatują z "ula" zrobionego przez M, ale też dużo ich wyfruwa z rozmaitych szczelin i dziurek. ;:108
Rowerem jeździłam bardzo długo, gdy dojeżdżałam do liceum, teraz nie korzystam z tego środka lokomocji, ale wyłącznie dlatego, że musiałabym tachać rower do piwnicy i wynosić go na górę, a to już ponad moje siły. ;:124 W tej sytuacji wolę pieszo chodzić. ;:65 ;:65 A chodzić lubię.
Skoro nie lubisz zimy, to niech ona Twoje okolice omija szerokim łukiem. ;:3 Ja ją lubię, niech więc do mnie zawita. ;:108
Zdrówka. ;:196
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Awatar użytkownika
Zuzia111
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2090
Od: 13 paź 2016, o 16:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Iwonko..za cierpliwość przy murarkach ;:63 nie wiem czy by mnie jej starczyło. ;:oj . Co prawda przymierzam się do nich choćby z ciekawości ale najpierw muszę zgłębić temat bo jestem zupełnie zielona :oops: . Czy one teraz nie żywe, wybacz dla wtajemniczonych głupie pytanie ale dla mnie niekumatej w tym temacie ;:218 . Pozdrawiam, zdrówka i pogody w miarę możliwej co byś na rowerze mogła jeszcze pojeżdzić życzę ;:128
DzonaK

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

O a ja nie w temacie i zastanawiam się co to jest ta hodowla murarek i w jakim celu to wszystko się robi . Bardzo mnie to zaciekawiło chyba trochę poczytam na ten temat. Jestem tez ciekawa co Ty z nimi później robisz po wydłubaniu ich z tych rurek . Gdzie je przechowujesz i jakie musza mieć warunki . ;:oj
Awatar użytkownika
Margo2
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 25221
Od: 8 lut 2010, o 12:14
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Płock

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Czy murarki nie przetrwają zimy w ogrodzie?
Nie znam się na tym zupełnie, ale wydawało mi się, że one muszą być odporne na mróz, bo przecież ja je mam, a nic z nimi nie robię, tylko nie sprzatam jesienią, żeby miały gdzie mieszkać.
Muszę o tym poczytac
Ja bardzo lubię piec ciasta, ale specjalnie tego nie robię, bo potem musiałabym sama to jeść
Wiesz jak bym wyglądala?
Twój syn daleko wyfrunął, ale mój może jeszcze dalej, bo do Japonii.
No cóż musze się z tym liczyć, bo takie studia wybrał
Iwonka1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5523
Od: 10 wrz 2015, o 20:35
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Jadziu, straty w murarkach są ogromne. W wielu rurkach są tylko ślady po kokonach w całości wypełnione roztoczami lub larwami Cacoxenus indagator. Prawidłowych kokonów jest stosunkowo niewiele. W takich warunkach hodowla za kilka lat mogłaby przestać istnieć ;:202 Myślałam, że dużo szybciej uporam się z rurkami, a tymczasem w tej chwili praca posuwa się w ślimaczym tempieObrazek
U mnie na razie są maleńkie minusy, ale ogólnie zrobiło się zimno i nieprzyjemnie. Codziennie coś pada z nieba, albo deszcz, albo marznąca mżawka. Już niestety zaliczyłam pierwszy bolesny kontakt z naszą Matką Ziemią. Tak pewnie weszłam na schody, a już po chwili zsunęłam się po nich tyłkiem. Na szczęście to był pierwszy dzień, kiedy założyłam zimową kurtkę i dość skutecznie ochroniła mnie przed skutkami zbytniej pewności siebieObrazek
Dorotko, przeglądając ostatnio strony poświęcone murarkom natknęłam się na informację, że doskonałym nożem do cięcia trzcin jest nóż techniczny, np. taki do tapet z wysuwanym ostrzem. Nie są chyba drogie, a mogą ułatwić pracę.
Widzę, że chcesz się wykręcić sianem. Do następnego sezonu rowerowemu masz sporo czasu i możesz się do niego spokojnie przygotować. Kup wózek dla zwierzaków i przyjeżdżajcie całą czeredąObrazek
A ja zazwyczaj jeżdżę sama, co oznacza, że towarzystwo do wycieczek nie jest konieczne. Oczywiście wtedy jest milej, ale można się bez tego obyć. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
Wypatrzyłam różane krzaki na drodze leśnej prowadzącej na działkę i w następnym roku spróbuję się na nie zasadzić. Może z nich uda mi się zebrać płatki na konfiturę :heja A jak nie, to rzeczywiście będę zbierać na osiedlu. W końcu na co dzień jemy tyle chemii i zanieczyszczeń, że jeszcze odrobina więcej mnie nie zabije.
Zdrówko się przyda, dziękujęObrazek, bo jakoś ciągle nie mogę dojść zupełnie do siebie. Niby już jest ok. ale ciągle mnie coś drapie w gardle i z nosa leciObrazek
Aniu, jeszcze kilka lat temu nie uwierzyłabym, gdyby ktoś powiedział, że tak mi się spodoba jazda rowerem ;:oj Teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym się pozbawić tej przyjemności. W tym roku jeździłam do 15 listopada i gdyby nie przeziębienie, to na pewno jeździłabym jeszcze kilka dni dłużejObrazek Teraz jest już zbyt zimno i z żalem pożegnałam się ze swoim lśniącym rumakiem ;:145 Ale bogatsza o tegoroczne doświadczenia, mam nadzieję, że sezon zacznę wcześniej niż zazwyczaj. Już się przekonałam, że do jazdy nie potrzebuję temperatury w granicach 15* i blasku słońca, 5 w zupełności mi wystarczy i lampka rowerowa rozświetlająca nocne ciemności :tan
Rzeczywiście praca przy wyjmowaniu kokonów jest żmudna i nudna, ale uwielbiam obserwować te maleńkie pszczółki i jestem gotowa zrobić to dla nich. I dla siebie oczywiście też. Już się do nich przyzwyczaiłam brakowałoby mi ich towarzystwaObrazek
Na działce już nic nie robię, bo tam nie jeżdżę. Jeszcze tylko muszę usypać różom kopczyki i zawinąć słomiane chochoły, ale to dopiero za jakiś czas. Może już niedługo, muszę się tylko rozeznać z temperaturami i podjąć decyzję.
za życzenia dziękujęObrazek Na pewno z nich skorzystam.
Marysiu, z murakami poruszam się jeszcze po omacku. Wiem tyle, co wyczytałam w sieciObrazek Coś by pewnie zostało, ale widzę po stanie rurek, że pszczół będzie mniej niż rok temu. Piszą, że w naturze kolonie nigdy nie są tak liczne, jak w sztucznych hodowlach i dlatego nie są aż tak narażone na pasożyty. Poza tym pszczółki mogą sobie wtedy zmieniać miejsce zamieszkania, a u ludzi mieszkają w tym, co człowiek im zaoferował. A poza tym wychodzę z założenia, że to tak jak z mieszkaniem lub domem. Jeśli nie będziemy w nich sprzątać, to będziemy mieszkać w zagraconych i brudnych pomieszczeniach, a wtedy o chorobę nietrudnoObrazek
Co do roweru, to skoro w ciąży już nie jesteś i być może już nie będziesz, to może najwyższa pora nauczyć się jeździć? Kilka lat temu też właściwie nie potrafiłam się utrzymać na siodełku. Wychodziłam z eMem w jakieś mniej uczęszczane miejsca (chociaż w mieście o takie trudno) i chowając wstyd do kieszeni, pobierałam nauki. Jednak najwięcej nauczyłam się sama, odważając się na samodzielne wyprawy na działkę. W dalszym ciągu nie rozwijam ogromnych prędkości i szczególnie Filip podobno męczy się jeżdżąc czasami ze mną, ale dzięki temu zażywam ogromną dawkę przyjemności i pozwala mi to na pokonywanie nawet znacznych odległości. Nie chwaląc się, chociaż oczywiście to robię ;:224, w tym roku udało mi się przejechać ponad 1700 kilometrów. Podejrzewam, że już nigdy więcej ta sztuka mi się nie uda, bo takie sezon już się pewnie nie trafi, ale będę miała do czego dążyć :heja
O, tak....Wiosny zaczęłam już wypatrywaćObrazek
Lucynko, zakładając hodowlę murarek, jestem za nie odpowiedzialna i nie mogę pozwolić, żeby coś mi je bezkarnie wyżerałoObrazek Mam ich zbyt dużo, żeby pozostawić je swojemu losowi, a poza tym mam wtedy poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Dzięki temu mam zajęcie, a moje pszczółki może poczują się dopieszczone :tan ?
Jako jedyna mam przywilej przechowywania roweru w domu i skwapliwie z tego korzystam. Do piwnicy mam kilkanaście schodów w dół, a potem przy wynoszeniu pod górę. A z klatki do mieszkania jest ich tylko pięć, to sobie daję radę. Poza sezonem rowerowym też przemieszczam się głównie pieszo, ale już całkowicie wsiąkłam w rowerowe wyprawy i ciężko mi się rozstać z moim towarzyszem podróżyObrazek
Na taki układ mogę przystaćObrazek Ci, co lubią zimę to ją mają, a podobni do mnie, nie :heja Jeśli zatęsknię za zimą, to sobie jej poszukam i przez kilka dni się nią nacieszę. Super to wymyśliłaśObrazek
Zuziu, murarki w tej chwili są już zupełnie wykształcone, ale smacznie sobie śpią i czekają na wiosnę. Znalazłam kilka kokonów otwartych i stąd to wiem ;:108 Zaczynałam od 200 kokonów, a teraz mogłabym je liczyć pewnie w tysiącach, gdyby nie intruzi, którzy wdarli się do pszczelich mieszkanek bez zaproszenia. Miałabym ich wtedy stanowczo za dużo, ale i tak jest mi przykro, że zostały zdziesiątkowane ;:145 Cierpliwość nie jest moją mocną stroną, ale jakoś daję sobie radę i rurek pomaleńku ubywa.
Z roweru już niestety zrezygnowałam, ale może za kilka lat będę jeździć nawet zimą? W końcu takich zapaleńców też się spotyka, chociaż chyba jednak do nich nie należę ;:185
Za życzenia dziękujęObrazek
Joasiu, murarkami zainteresowałam się zupełnie przez przypadek. Jednego roku zalęgły mi się w głowie i całą zimę tam tkwiły, czekając na jakiś ruch z mojej strony. Spodobała mi się myśl, że będę miała swoje własne, przyjazne pszczółki :tan Temat podsunęłam eMowi, razem go przemyśleliśmy i postanowiliśmy spróbować. EM solidnie przyłożył się do pomocy, zbudował domek i co roku ścina trzciny, a ja czerpię z tego ogromną przyjemność. Hodujemy muraki, żeby ocalić nasz świat przed zagładą. Z roku na rok jest coraz mniej zapylaczy, a te maleńkie pszczółki bardzo chętnie zapylają szczególnie sady, ale nie tylko. Co prawda sama nie mam sadu, ale dookoła mnie ludzie mają drzewa owocowe, to niech im pomagają ;:108
Mam je od niedawna i pierwszą zimę spędziły w zbudowanym dla nich domku. Wiosną wyleciało ich bardzo dużo, czyli nowe, czyste rurki bardzo im odpowiadały. EM przygotował im ponad czterysta nowych rurek, ale starych nie usunęliśmy, zresztą jeśli się nie wyjmuje kokonów, to nie ma jak tego zrobićObrazek Teraz je wyjmuję i widzę, że większość kokonów jest zniszczona przez pasożyty. W ten sposób podobno w ciągu kilku lat, można stracić całą kolonię. A ponieważ bardzo je polubiłam, to wolałaby aby moje kudłate pszczółki dalej ze mną pozostały. Na razie będą sobie mieszkać w kartonowym pudełku na balkonie, ewentualnie wywieziemy je do domku na działce. I to powinno im wystarczyć. Bez problemu wytrzymują mrozy do -20*, w razie większych pojedziemy i zawiniemy je np. w ręcznik, bo tak możnaObrazek
Gosiu, muraki wytrzymują mrozy do -20*, a nasze zimy ostatnio tylko sporadycznie fundują nam wyższe. Problemem zatem nie jest temperatura, ale pasożyty, które bez zaproszenia zasiedlają rurki i niszczą prawowitych mieszkańców ;:219
Japonia ;:202 ? No, cóż....Nasze dzieci same podejmują decyzje, a nam pozostaje tylko je wspierać i kochać ;:167 Wolę jednak Holandię, jest dużo bliżej i łatwiej z niej przyjechać, chociażby na święta.

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających ;:196
Awatar użytkownika
JAKUCH
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 33423
Od: 19 paź 2008, o 21:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Bytom

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Iwonko swoje rurki też zaczęłam otwierać i tak jak u Ciebie tragedia można by rzec gorzej niż w ubiegłym roku .Dobrze ,ze część murarek schowała sie w szczelinach grila i tam zbudowała sobie domki to może jakieś ich nowe pokolenie się wykluje .Wtłaczały sie tez w szczeliny w murze, więc o ich dzietność nie bardzo sie martwię.Ojjjjj biedna takie upadki też zaliczam prawie każdej zimy prócz ubiegłej dzielnie stawiałam czoła by nie zaryć o glebę, a co dopiero zjechać po schodach ;:168 :;230 Kurcze jednego roku ale to jakieś 20 lat temu też zjechałam po schodach i do dzisiaj odczuwam tego skutki ;:222 Zdróweczka Iwonko ;:196
Pozdrawiam gorąco Jadzia.
Oaza Linki Grupa Śląsk, Aktualny wątek
Awatar użytkownika
korzo_m
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 11142
Od: 17 kwie 2006, o 10:14
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Iwonko na pewno taki nóż był w garażu muszę go poszukać, tylko czy ja nim dam radę pracować bez uszczerbku na zdrowiu ;:306 wątpię. Mam już wszystkie kokony wyjęte, nie za dużo jedynie 1082szt. Na pewno nie wszystkie są pełne, niektóre takie małe flaczaste.
Dziękuję bardzo, wiem że po jednym dniu już byś miała nas serdecznie dość. Najpierw muszę jakoś kondycję swoją doprowadzić do wyczynów sportowych ;:306
Płatki z lasu będą na pewno mniej zanieczyszczone, a może chcesz sadzonki tej róży widziałam odrosty i tak je muszę wykopać. Ten gatunek jest bardzo ekspansywny i trzeba trzymać w ryzach.
Pozdrawiam Dorota
Zapraszam do mojego ogrodu
Spis wątków | Aktualny wątek
Opryskiwacze na lata - producent MAROLEX Sp.z o.o.
Awatar użytkownika
Maska
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 42365
Od: 19 lut 2012, o 19:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Moja miła Iwonko uśmiałam się czytając o rowerze i mojej osobie ;:306 i powiem tylko krótko za późno! Dziewczyno kochana gdybym miała 20 lat mniej to kto wie? Pozostanę przy tym co już wyczyniam w ogrodzie waląc łbem o kant deski...warto jeszcze pożyć dla tego co mam ;:196
koziorozec
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10594
Od: 22 sty 2013, o 21:52
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: małopolska

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Witaj Iwonko,podziwiam Cię za cierpliwość z murarkami ,jesteś perfekcjonistką ,niejednej osobie by się nie chciało tak o nie dbać ,ja je też mam na wiosnę chociaż nie wiem gdzie zimują ,ale zakamarków u mnie dużo ,teraz masz więcej czasu bo ogród wysprzątany to możesz posiedzieć z murarkami,pozdrawiam ;:168
Awatar użytkownika
pela11
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2312
Od: 24 sty 2015, o 00:21
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Warszawy

Re: Pierwsze koty za płoty IV

Post »

Iwonko , za jazdę rowerem to trzeba Cię chwalić bez końca a za wynik kilometrowy szczególnie . Myślę , że zimą też dasz sobie radę , ja przecież jeżdźę od ponad 15 lat cały rok i to niezależnie od pogody , nawet śnieg mi nie przeszkadza , czasami tylko kierowcy samochodów są wściekli , że spowalniam im jazdę :;230 , ale ja mam to w nosie , jadę sobie i już , wybieram bezpieczną , odśnieżoną drogę , albo tam gdzie mogę to chodnikiem po udeptanym śniegu , ważne żebym była bezpieczna .Murarki i mnie by się przydały , chociaż od dwóch lat przymierzam się do kilku pszczelich uli i pewnie w końcu sobie sprawię .Mimo śpiącego ogrodu ciągle mam dużo pracy i dzień zrobił mi się jakoś tak podejrzanie krótki , czasem czuję się jak niedźwiedź w gawrze , po prostu poszłabym spać ;:306 .Pozdrawiam i niech za mocno zima Ci nie dokucza . ;:196
Zablokowany

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”