Henryku, u mnie pobudka na całej linii, może dlatego, że przez całą zimę mają bardzo ciepło.
Żanetko, wcale nie jestem przyzwyczajona, dopiero pierwszy raz zaczynają kwitnąć. Mam swoją teorię, że do kwitnienia potrzebują minimum trzech lat.
Agnieszko, ja już przestałam myśleć

, parapety zastawione na maxa, więc jak coś ma przybyć, coś musi wybyć.

Wiadomo, że zawsze trudno podjąć decyzję czym będzie to "coś".
Olku 
ty biegasz po cudzych wątkach

normalnie nie mogę uwierzyć.
Aniu, stoją wszystkie na południowym parapecie i uwierz mi , że naprawdę długo czekałam na pierwsze kwiaty. Wcześniej wypuszczały pędy kwiatowe i je zasuszały.

Może na tegoroczne kwitnienie miało wpływ podlewanie zimą? Praktycznie były trzymane na sucho, dostawały wodę w takiej ilości żeby nie uschły, nawet wskaźnik nie drgnął i nie częściej niż raz na dwa tygodnie. Teraz zgodzę się z tezą, że hoje można uprawiać bez wskaźnika, bo podlewanie na poziomie minimum, kończy się zalaniem korzeni, szczególnie zimą.