A Ty
Przemku wiesz jednak, jak ugłaskać...
To skoro gadamy o roślinkach, pokażę Wam kolejną część moich nowości. Skromne uzupełnienie zbiorku Aeonium, więc nic ciekawego, ale ładne.
Niby Aeonium cv."Schwartzkopf" jest takie zachwycające, ale ja dorwałam bardzo ładny egzemplarz
Aeonium arboreum 'Atropurpureum', który jest niemal czarny! Zdjęcie nie ukazuje tego, ale w rzeczywistości jest to po prostu czerń aż miło:

Dla porównania:
Aeonium atropurpureum cv. 'Schwartzkopf', uchodzący za najbardziej czarny, kiedy wychodzi na to, że taki nie jest:
Następny:
Aeonium decorum 'Variegata' - mam podobne, ale teraz, jak mam obydwa, to już trochę mnie zastanawia, co jest poprawne. Jak znowu będę miała trzeci - znany pod nazwą po prostu Aeonium decorum - zestawię wszystkie trzy i zobaczymy, może się dojdzie co do czego:
A dla porównania tak wyglądał właśnie "zwykły"
Aeonium decorum:
I dla odmiany jeszcze kolejne Aeonium, tym razem
Aeonium variegata (miałam do tej pory formę grzebieniastą tej roślinki, której nie polecam i której na pewno mieć nie będę):
Jednak żeby nie było tak słodko i barbiowato, nabyłam kolejne Madagaskarczyki, bo jakżeby inaczej:
Aloe descoingsii:
i
Aloe haworthioides
Nie mam chyba jednak szczęścia do tych aloesów, podobnie jak do haworcji, bo od razu mi zbrązowiały. Muszę rozgryźć, dlaczego.
Jak mówiłam, nic ciekawego. Ot, takie dla oka małe ozdóbki. Normalne kobiety kupują biżuterię, a ja takie słodkie dodatki
Kilka innych jeszcze w zanadrzu.
Dzięki, jeśli się spodobały
