Bardzo się cieszę, że się wreszcie wychyliłam, chociaż moje doświadczenie jest maleńkie, więc wiele Wam nie pomogę. Ale ponieważ mam sporo róż, będę Wam mogła szczerze, bo przecież nie dla reklamy, powiedzieć co o nich myślę i zrobić autentyczne, nie retuszowane zdjęcia. A przy okazji, skorzystam z Waszych mądrych rad, bo przypuszczam, że doświadczenia macie więcej ode mnie. Edytko, już teraz mogę Ci powiedzieć, że André le Nôtre i Acropolis, to są róże nieporównywalne. Mam obie, tyle, że Acropolis dopiero od jesieni, więc nie widziałam jej jeszcze na własne oczy. Tylko że tu jest właśnie mały problem... Są różne gusta. Mnie się Acropolis mimo wszystko podoba... Zresztą żadne zdjęcia nie są w 100% wiarygodne... Fotografowany krzew może być zaniedbany, po deszczu, chory... albo przeciwnie, w wyjątkowo dobrej formie... Ja bardzo lubię "André le Nôtre", a mojemu mężowi się nie podoba... Ale nic to!

Oto mój "André le Nôtre", kwiat duży, jasnoróżowy, przyjemnie pachnący... ale na zdjęciu niezbyt piękny, bo lato 2007 było mało słoneczne a za to bardzo deszczowe...

(Zrobię nowe zdjęcia tego lata. No i "Acropolis" sfotografuję i "skomentuję", jak zakwitnie.

)
Magdalenko, "spralinuj" korzenie!!! Jeśli nie masz specjalnego środka, zrób w wiadrze gęste, chociaż płynne błoto najlepiej z ziemią glinianą oraz odrobiną kompostu i w tej paćce namocz korzenie przez ok. godzinę a najwyżej dwie. Potem zasadź do dobrze przygotowanego dołu i podlej przynajmniej 10 l. wody. Podlewaj tak obficie codziennie prze 3- 4 dni a potem raz w tygodniu (nie mniej niż 10 l wody!). Jeśli tak postąpisz, są duże szanse, ze krzaczek sie przyjmie... Trzymam kciuki!
