bina12 pisze: Witajcie , kochani mroż trzyma u mnie i nie chce się wycofać - - Gosiu już się martwiłam o Ciebie , ja też chorowałam na Jesieni porządnie.
Uploaded with ImageShack.us , my jeszcze po Odpustach ( wiecie co to Odpust?) jak mama dała się namówić na kupienie kapiszonów albo korków to dawaliśmy tym mlodszym kolegom do ręki i kazaliśmy im ściskać , wiecie jaki był efekt -
Wiesz czego najbardziej nie cierpiałam ? śmigusu-dyngusu! i mam tak do dzisiaj. Niech tylko ktoś spróbował mnie polać to tak goniłam az dopadłam i mściłam sie okrutnie kuzyna kiedyś o mało co nie utopiłam w wanie Na drugi rok miałam z nim spokój
Dziewczyny no co Wy?! Poważnie?
I obie Ewy
Ja najbardziej to malowania okien się obawiałam...jakoś się czuwało ale byli spryciarze że zawsze im się jakoś udało.
Tradycja pozostała do dzisiaj ale się już nie stresuje bo córek nie posiadam
Marysiu witaj my tak sobie wspominamy jaki to człowiek był psotny i chociaż krzywdy się nikomu nie zrobiło to zabawy było co niemiara a teraz cóż prawie każda babcia chociaż gdzieś tam czai się chyba w każdej z nas cichy psotnik
- Motyle wymyślają cudowne bajki, by je podszeptywać kwiatom.- Pozdrawiam Ewa
Mieliśmy świetnego przystojnego brunecika nauczyciela inzyniera z budowy dróg- był bardzo łagodny - na nim skupiało się życie towarzyskie naszego babińca. Koleżanka kiedyś włożyła mu cegłę do torby i tak poszedł do domu-póżniej podziękował i chciał więcej
Ewciu pozdrawiam