Majka, bardzo mi fajnie, że podobają Ci się zdjęcia.

Ostatnio zmieniłam obiektyw i zdjęcia stały się w końcu choć trochę odbiciem rzeczywistości.
Dalie świetnie rosną w miejscach najbardziej nasłonecznionych, te w cieniu lub nawet częściowo zaciemnionych w ogóle nie zakwitły. Zauważyłam też, że wolą gdy jest za sucho niż gdy jest mokro. Na początku sezonu słabo rosły bo padało, gdy przyszła susza, rozkwitły w najlepsze. Czyli ten mój piaseczek im służy. No szkoda, że trzeba je wykopać, ale są bardzo delikatne na mróz. Nie masz możliwości przechowania? Kartonik w piwnicy, na strychu,
Różyczki na zdjęciach wyglądają super, ale rzeczywistość już tak pięknie nie wygląda. Cherlawe te moje krzaczki, kwitną jednym, dwoma kwiatkami. Ostatnio zaczęłam przesadzać i okazało się, że to im służy. Czeka mnie zatem wykopanie ok. 80szt róż wymiana ziemi i ponowne posadzenie.

Zrobię to już wiosną, bo moje sadzone jesienią słabo zimują.
"Działeczka" ma 3200m2

, na jakiś 1200m2 jest część leśna czyli rosną sosny i grzyby i pełno różnych samosiejek drzewek liściastych i rabata z kwaśnolubnymi czyli Rh, azalie, derenie, klon. Na pozostałej części stoi mały domek, trawnik i rabaty dookoła. Rabaty jeszcze nie skończone, zostało mi jeszcze z 200m2 trawy leśnej do karczowania, a już reszta znowu zarosła. Jednym słowem zanim skończę, to muszę zaczynać od początku.

Ale jak już zrobię te najgorsze roboty związane z pieleniem, karczowaniem i wymianą ziemi to przyjemność sadzenia w przygotowane rabatki jest ogromna.

I to lubię najbardziej.
Mój M się śmieje, że jakbyśmy mieli działkę, gdzie nie trzeba by robić tego wszystkiego, to na pewno nie byłoby gdzie sadzić.
