Krzaczki Kani

[patusia336]

A, czyli chodzi też o kłącza. Na dalie jeszcze u nas chyba za wcześnie. Moje dalie czekają jeszcze w wiórach w kartonach. Możesz je przesadzić już do ziemi, do donic ale do ogrodu jeszcze lepiej nie wysadzaj, bo jak tylko puszczą pędy a przyjdzie przygruntowy przymrozek, to zniszczy liście. W tym roku mam trochę dalii do wysadzenia ale już się nie spieszę. Kiedyś podpędzałam je w donicach ale to nie miało wpływu na termin kwitnienia. To kwiaty drugiej połowy lata, wg mnie zdążą zakwitnąć w terminie bez podpędzania. Z irysami, to inna sprawa, one zakwitają wcześniej i są bardziej odporne na przymrozki. Irysy chyba bym już wysadziła.

Bardzo mi pomogłaś Tylko ja tą Dalie mam jedną we wcześniejszych postach mam zdjęcie z takim mixem cebul .

A kuku witam się i ja tutaj
A co to za obgadywanie mnie? i moich cebul?
No to jak to jest z tymi cebulami w końcu? sadzić czy nie sadzić? bez względu czy to kwiat czy warzywko?
i żeby nie było, że męczę

A koleżaneczka uprzątneła ma tyle ,że sadzić może ja tam jutro sadzę

[ameliar]

koleżankeczka ma tyle cebul a nie ma gdzie posadzić jak mąż spręży swą muskulaturę to może w sobotę też swoje posadzę

[patusia336]

No to musisz mężowi duże porcje na obiad podawać ,zeby siły miał dużo

[imwsz]

No pewnie, teraz to wszystko na mnie
A TY najpierw się porządnie wylecz coby ta pokutna przez Ciebie nie przeleciała

[AniaDS]

Cudne te torciki, też chcę tak umieć

[kania]

Amelio i Patusiu, w sprawie cebul się nie wypowiadam, bo się nie znam. Ale czuję, że tak Was już nakręciło na sadzenie, że nie ma znaczenia, co tam Wam ktoś będzie radził. Założę się, że cebule są już w ziemi .
Ilonko, do niedawna nie myślałam, że jeżeli usłyszę od kogoś "weź się lecz" to będzie mi miło, że się o mnie troszczy .
Aniu, łojtam, łojtam! Figurki lepić każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej... Moje torciki, to czysta amatorszczyzna ale widziałam prace prawdziwych mistrzów i kapcie spadły mi z nóg. Spójrz tutaj http://tortyagnieszki.blogspot.com/

Moje Peace w wiadrodoniczkach wyglądają tak. Właściwie to są na podobnym etapie, jak u niektórych osób w ogrodzie ale boję się jeszcze wysadzać na działkę. Jak myślicie, wysadzać czy jeszcze poczekać?

[Annes 77]

Kasiu ja w czwartek będę sadzila różyczki, hmm a Ty kiedy zamierzasz?

[kasia_rom]

Kasiu, wystaw róże na balkon, niech się hartują , zanim pójdą do ziemi
Piękne, rozrośnięte sadzonki

[kania]

Aniu, najbliższy możliwy termin, to oczywiście dopiero weekend (o ile coś ważniejszego mi nie wypadnie). Tylko ciągle mam wątpliwości czy te różyczki wytrzymają warunki pogodowe wczesnej wiosny . To są róże marketowe a z takimi mam jak najgorsze doświadczenia. Te zadziwiły mnie wigorem i nie chciałabym teraz niczego popsuć .
Kasieńko, i taki właśnie mam plan - najpierw "piwnica" a potem powoli oswajanie z wiatrem i słońcem. No, ale jak zobaczyłam Twoje róże w ogrodzie, to już nabrałam wątpliwości czy męczyć te moje jeszcze w wiadrach, czy już niech sobie brykają na wolności.
A tak na marginesie - Aniu i Kasiu jesteście bardzo do siebie podobne ... z awatarka .

[sweety]

Moje wszystkie poodsłaniane. A nowe, które właśnie moczą się w wiadrze, najpóźniej w sobotę idą do gruntu i to bez taryfy ulgowej W końcu mają przetrwać wiele zim... Swoje jak najszybciej daj na balkon. Na początek na dzień, a na noc chowaj. Bo chyba siedziały w cieple i już się rozhartowały. W takich warunkach młode pędy się powyciągają.

[kasia_rom]

Ja także uważam , że powinny zaraz iść na balkon aby do weekendu się trochę zahartowały .
Nie ma przymrozków mogą sobie stać nawet w nocy , donice im nie przeszkadzają, mogą w nich na razie rosnąć i na działce .
Marketowe nie są złe, jeśli od razu kupione a nie leżące wiele dni w gorącym sklepie i przesuszone

Róże lubią świeże powietrze, deszcz i wiatr , wspomni różę Małego Księcia

Moje poodsłaniałam już w zeszłym tygodniu, przed załamaniem pogody, pięknie zaczęły wypuszczać

Mamy z Anią podobne kwiatuchy , moja to Concerto , Ani chyba Edenek

[Annes 77]

Kasiu nie bój się kochana Róże dadzą radę,oczywiście jeśli nie ma u Ciebie przymrozków poniżej 5 stopni:)
Wyobrażam sobie jak przykrywasz je kocykiem Moje już są przycięte i opryskane,ja to dopiero jestem niecierpliwa
Ciekawa jestem co zastaniesz w sobotę na działeczce....u mnie dziś pada od rana,błotko będzie,ale roślinki się za to solidnie napiją
Ja w avatarku mam Eden to prawda,a Kasia Concerto

Pozdrawiam serdecznie

[kania]

No i zrobiłam tak, jak mi Koleżanki doradzałyście - róże na razie są na balkonie ale jutro pojadą na wieś. Dołączą do nich dwie grusze i czereśnia. Może zabiorę z sobą też lilie, poza tym pojedzie z nami paczuszka sałaty i marchewki i pięć patyczków róży przydrożnej, której nazwy nie znam a która co roku zachwyca mnie kwiatami. Co do patyczków nie mam dużych złudzeń, bo mają już dość dobrze wykształcone listki i wątpię, że wypuszczą korzenie. No, ale ta operacja nie kosztuje mnie właściwie nic, więc nie zaszkodzi spróbować z patyczkami - jak Pan Bóg dopuści i z kija wypuści .

[Annes 77]

Kasiu czekam na relację z działeczki:)

[kania]

Aniu . Odzyskałam już władzę w rękach po pracowitej sobocie więc mogę co nie co napisać .
W sobotę pogoda była niepewna ale za to my byliśmy pewni, że tak czy inaczej pojedziemy na działeczkę. Nie lubię takiej zmiennej pogody, bo pobyt na działce z pięciolatkiem, który podczas zimna i deszczu nie może długo biegać po dworze a siedząc sam w domku się nudzi, nie należy do wielkich przyjemności. No ale dobrze, że zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy wszyscy, bo pogoda po południu była już całkiem ładna i sporo udało się nam zrobić pomimo asysty wymagającego uwagi chłopca. Posadziliśmy dwie grusze, czereśnię i trzy Peace. Odkryłam w końcu wszystkie róże i niektóre z nich cięłam, chociaż na forsycji za płotem jeszcze ani śladu żółtego koloru. Oczyściłam z chwastów i zeszłorocznych liści większość róż, pozbierałam milion pińcet gałązek brzozowych rozrzuconych przez wiatr po całej działce, przesadziłam na inne miejsca dwie róże, obcięłam suche badyle z lilii, ostróżek itp. przesadziłam niektóre żurawki, pozamiatałam zdechłe muchy w domku itd. itp. nie będę opisywać dalej, bo wszyscy wiemy, jak wyglądają wiosenne porządki. Pracę umilała mi dziecina, która w przerwach pomiędzy kolejnymi kursami własną taczką ,wypełnioną sianem, liśćmi i suchymi badylami, pomiędzy rabatami a ogniskiem, domagała się jednak gry w karty, w piłkę, napełniania pistoletu wodą, przyjmowania bukietów ze stokrotek uzbieranych w trawie i wielu innych rzeczy, które chociaż miłe, to spowalniały jednak tempo mojej pracy. Ale co tam! Najważniejsze, że połowa żywopłotu z opornych tuj jest już wstępnie oczyszczona z chwastów . Zmachana jak koń po westernie nie miałam już głowy do robienia zdjęć więc pozostaję z moimi wyznaniami gołosłowna .