Ewo - ja swoje róże pryskałam tylko Bioczosem i Biochikolem, nie zdążyłam prysnąć chemii ale od wczoraj pada z małymi przerwami na nowe chmury. Wczoraj wieczorem poczytałam trochę książkę, życzę Ci udanej niedzieli.
Mario - ja też mam czosnek, wiesz, w dużym stopniu zachorowalność róż na plamistość zależy też od odporności, ja mam niektóre róże w grupach i nie wszystkie chorują, trochę mnie to dziwi.
Strelicjo - widziałam u mojego sąsiada Utersen - ładnie wyglądała jak zakwitła, a potem przyszedł deszcz i posklejał jej płatki. Ogólnie tą róże mam na liście i bardzo mi się podoba. Cieszę się, że u Othello u Ciebie jest wszystko w porządku, jest trochę kapryśny, w zeszłym roku mój nie chciał rosnąć, miał dosłownie jedną małą gałązkę, Ty miałaś już duży krzaczek.
Oliwko - mnie zachwycił z Austinek - William Shakespeare - nie pamiętam czy na forum ktoś go jeszcze ma.
Z róż najbardziej chorujących w tej chwili u mnie:
- Fredenborg Castle
- Cardinal de Richelieu
- Albrecht Durer Rose
- Erotika
- Queen of England
Najbardziej Queen - rdza i plamistość, Cardinal - plamistość.
Teraz coś milszego.
Othello.

Prawdziwe różane bukiety.
Piruette.

Albrecht Durer Rose.

Louise Odier.
