Joanno jak Szafiek się porządnie nie rozkręcić to nici będą z efektu wielu kwiatów naraz, bo zanim kolejne się otworzą to stare opadną
Ostatnio można by pomyśleć, że cisza i Marta już nic nie kupuje, bo pewnie zbankrutowała...

No to fakt, ale zanim ogłosiłam upadłość to przez ostatni miesiąc kupiłam parę nowości. Ale to już naprawdę koniec, ostatnie zakupy.
Może zacznę w porządku chronologicznym.
Najpierw przez moją siostrę kupiłam nowe roślinki do orchidarium.
Pewnie nazwy niewiele mówią, ale kupiłam
Angraecum didievii, Amesiella monticola i jeszcze na próbę do orchidarium
Sedirea Japonica 4n (czym różni 4n od zwykłej nie dowiedziałam się

) , która to będzie spędzać zimę poza orchidarium oraz jeszcze
Plectrelminthus caudatus, która do czasu aż nie urośnie zbytnio będzie mieszkać w orchido. Wszystkie roślinki są bardzo młode i jeszcze długo poczekam na kwiaty.
Wszystko zamontowane na podkładki poza ostatnim Plectrelminthus, który rośnie w koszyczku z podłożem z dużych kawałków kory i węgla drzewnego.
W dalszej kolejności kupiłam.
Neofinetia falcata Pink Shutenno - mikrusek. Długo przyjdzie mi czekać na kwiaty, ale większa satysfakcja będzie. Posadziłam w prowozoryczny koszyczek z mchu i kawałków kory i będę podlewać podsiąkowo. Sposób sprawdza mi się z moją Neofinetia falcata.
Phalaenopsis (lindenii x equestris) Venus x lindenii. Bardzo chciałam mieć lindenii, ale bałam się, że możemy się nie dogadać, stąd stawiam na geny equestris, że będzie łatwiej. Roślinka (a raczej dwie w doniczce) przybyła do mnie z kwiatami. Jednak ich omdlenia i brak turgoru w niektórych liściach, sugerował problem z korzeniami. Niestety nie myliłam się. Maluszek miał tylko jeden korzeń powietrzny, mateczna (tak ją nazwijmy pomimo że to nie było basal keiki) sporo zdrowych powietrznych a znów te w doniczce praktycznie wszystkie zgnite. Obie trafiły do hydroponiki. Na następny dzień, po kilku godzinnym moczeniu w wodze i umieszczeniu w hydro, kwiaty się podniosły i nawet kolejny pączek się otworzył.
Jak dla mnie tak krzyżówka wygląda praktycznie jakby było to samo lindenii no i też o to mi chodziło.
I teraz przejdziemy do Dendrobiów.
Dendrobium Gatton Sunray. Jeśli ktoś pamięta, to to już mój drugi zakup tej rośliny. Tym razem roślina piękna i zdrowa i tym samym zrealizowała swoje marzenie Po powrocie z wakacji wystawie ją na dwór.
Drugi zakup z którego jestem mega zadowolona to
Dendrobium thyrsiflorum. Normalnie bycza roślina. Kupiłam ją taniej, bo w cenie rośliny mniejszej, ale za to moja jest w koszyczku o średnicy 14 cm bez podłoża. Będę powoli przyzwyczajać ją do rośniecia w podłożu, bez demontażu koszyczka. Ona też po urlopie wyląduje na dworze.
Dendrobium officinale i Dendrobium aphyllum. Oba małe, ale w dobrej kondycji.
I ostatnia roślina... Pewnie Was zaskocze...
Encyclia radiata. Ostatnio się w niej zakochałam dzięki
Reni od nas z forum, bo ostatnio pokazała kwitnienie swojej Encycli. Ma piękna kolorystykę w zielonych odcieniach z kontrastową warżką. Szkoda tylko, że przekwita zanim do mnie dotarła, ale ma dwa nowe przyrosty, więc jest szansa, że wieczności nie będę czekać.
