Cześć, Wam!
Jakoś wczoraj wieczorem wymiękłam nie dokończywszy odpowiedzi na Wasze wpisy. Poprawiam się dziś.
Krysiu!
Nie widać śladów wycinki? Bo się sprytnie z aparatem ustawiam. A poza tym puste miejsca zbyt ciekawe nie są.
Faktycznie, begonie z trzmieliną stworzyły zgrabny kolorystyczny duet. Gdyby fotograf był lepszy, zauważyłby tercet - dołączając winobluszcz na ścianie. Ale cóż, przegapił...
Kotki wszystkie są niezwykle fotogeniczne, ale
Szuwarek ma swój bardzo niepowtarzalny styl, powiedziałabym, że nieco menelski

. ale śmieszny. Dobry byłby z niego aktor komediowy, cóż, kiedy filmowca brak...

.
Hej, Margo!
Zmiany w ogrodach muszą być. Są ożywcze i niosą postęp, odganiając nudę, której i w ogrodach można doświadczyć.
Ciekawe, że się u Ciebie rośliny na czerwono nie przebarwiły. U mnie większość przybiera barwy raczej zbliżone do amarantu, a u niektórych trudno określić, co to za kolor. Np. dereń kousa w tym roku zrobił się taki świetlisty, złocisto-morelowy, z nutą różowego.
Powiem Ci dlaczego mnie czerwony kolor latem przeszkadza. Otóż paskudnie gryzie się z różowym, z fioletem, nawet z niektórymi odcieniami żółci. Jesienią inne barwy giną, więc ta czerwień jest już tylko swoistym rozweselaczem jesiennej szarzyzny i dlatego da się lubić.
Tamaryszku, witaj!
Zmiany w zielonych pokojach będą zmierzać do większej ilości kłosowców, traw, irysów i drobnokwiatowych bylin, których jeszcze nie mam. Generalnie chodzi mi o efekt powiewności, nasycenia błękitem, lekkości i puszystości.
Róże mnie nieco zmęczyły, ale jeszcze 80 zostało. Nie będą jednak w ogrodzie dominować, zmniejszy się także ilość różowego koloru, który też mnie zmęczył

.
I u mnie zrobiło się zimno, więc gorące pozdrowienia przyjmuję i odwzajemniam.
Jolu 
, bardzo przeżywam Twoje działkowe kłopoty. Tak by się chciało coś mądrego wymyślić...

.
Winobluszcz obleciał z liści, ale pozostała pajęczyna łodyżek, którą też bardzo lubię. Pani Porządnicka ciągle mnie straszy, że po tym pnączu wlezą mi do domu myszowate, ale przez 17 lat nic podobnego się nie zdarzyło. A wygląda to teraz tak:
Fajnie, że lektura sprawia Ci przyjemność. Ja ostatnio przeczytałam "Spiralę zbrodni" niejakiej Tami Hoag, przy której inne kryminały są jak "cicha msza w bocznej nawie" (określenie Wiktora Zborowskiego).
Polecam Ci też trylogię fińską J.K.Johansson "Miasteczko Palokaski". Fińskich kryminałów zbyt wielu nie ma, więc tym bardziej mnie zainteresowały.
Pozdrawiam Cię i ja bardzo serdecznie z nadzieją, że i na Twojej działeczce zapanują słoneczne i bardziej suche dni.
Witaj,
Natalio!
Ogród trochę zbrzydł, nie da się ukryć, ale nie aż tak, żeby śnieg musiał poprawiać jego wygląd. Śnieg spaść powinien dla dobra roślin, ale pejzaż zimowy bez słońca staje się płaski i bardzo nudny. A przez ostatnie zimy słońca bardzo brakowało.
Pell, zgodnie z Twoim życzeniem fotki są, ale te zielono-czarno-grzybowe jeszcze przed nami... Jeszcze złocą się trawki i taki kosmosik mi się wykluł.
Dojrzeć i wysiać się pewnie już nie zdąży, jutro lub pojutrze zetnie go przymrozek.
Krzaczki bukszpanu na Baden - Baden sadziłam dość gęsto, co 10 cm, chciałam szybko uzyskać gęsty żywopłocik. Były już dobrze rozkrzewione, kupione u tzw. baby na rynku.
Dobrze, ze ja warzyw nie uprawiam, stresów trochę mniej...

.
Pozdrawiam z zimnego Wróblego...
Megi, mnie w wątku nie za dużo, ale Ciebie w Twoim też...
Szał porządkowania tak mnie opętał, że z ogrodu z powodu zimna przeniosłam się do piwnicy, gdzie sieci pajęcze są bardziej gęste niż sklepów Biedronki.
Z jabłkami w tym roku kicha kompletna. Na mojej wielkiej malinówce owoców było niewiele więcej niż na Twoim maleństwie

. Gruszeczki azjatyckie ostały się tylko dwie. Ja swoich drzew też nie traktuję chemią, ale ceną są liście pokryte parchem, które jednak wywalam.
Jeśli idzie o kryminały, to lubię wszystkich skandynawskich autorów. Jo Nesbo należy do klasyki. Szukam też duńskich, islandzkich czy fińskich (jeden cykl poleciłam Joli). Ciekawi mnie zjawisko wielkiej ilości powieści kryminalnych powstających w bogatych krajach, gdzie przestępczość nie jest chyba wielkim problemem.
A propos zmian w ogrodzie, to Cię chyba jednak ciekawość skręci, bo niczego o tej porze roku już nie zdziałam

. Buziaki.
He, he,
Miriamku - Sokole Oko, zdemaskowałaś mnie! A ja po prostu w wolnych chwilach lubię sobie powisieć na gałęzi, a koty i skrzaty w tym czasie porządkują ogród

. Oczywiście, że mogę ten sposób ogródkowania polecić. Trzeba mieć tylko odpowiednio grubą i wytrzymałą gałąź...
Cześć,
Werka, rozśmieszyła Cię moja nowatorska forma ogrodowego relaksu. A to takie wygodne... Kto zrobił zdjęcie ? Oczywiście któryś kot!
Życzę Ci dobrej pogody, bo jak widzę nie rozpieszcza Cię.
O,
Ewka, jak miło!
Powisieć nad wyciorami, toż to czysta przyjemność. A od kotów wielu rzeczy można się nauczyć... Nabycia kłosowców szczerze gratuluję. Mam się za zawziętego propagatora tej rośliny. Tylko niech Cię diabli nie podkuszą, żeby jej pachnące listki skubać do herbaty...
W podziękowaniu za wizytę podaję Wam kotka na tacy!
Gromadzące się na brzozie Filozofa krukowate zapowiadają nieuchronne nadejście zimy...
... ale ja się nie boję, bo ten uśmiech osłodzi mi każdy zimowy dzień. Ibra wrócił na boisko, życie jest piękne!!!
Zdjęcie z Onetu.
Pa, pa - Jagi