
Najbliższe dwa tygodnie z jakimiś nowymi posunięciami muszę przystopować. Byle tylko zaczęły się wakacje. To ruszę z nową rabatą. Trochę szkoda tego pięknego trawnika, wiem, że mój pomimo że się zgodził jeszcze długo będzie mi wypominał i mam nadzieję, że nowa rabata w przyszłym sezonie wynagrodzi mu to poświęcenie...

Wczoraj podjechaliśmy zobaczyć czy nie ma szkód po nawałnicy. Poza wodą stojącą w donicach nie było żadnych strat. Solidnie podlane wszystko. Wczoraj podlałam resztę rabat, ogórki i cukinię gnojówką z pokrzyw. Wsadziłam szczepki bluszczu pod sosną, posypaliśmy na ślimaki i popatrzyliśmy sobie na działkę z pozycji krzesełka. Piwonia już przekwitła- tylko chwila z niej była radości...
Agnieszko, z tym dzwoneczkiem to przypadkowo wyszło..


Porcja zdjęć, tym razem z telefonu...


Goździki kamienne dopiero zaczynają spektakl, są wszystkie kolory, pachną cudnie!!

krzewuszka Marjorie jest młodziutka, ale jak podrośnie jest przecudnej urody




Pada deszczyk



I część warzywniczka- jaki dziki busz się zrobił!!! Zioła już by należało ciąć, suszyć, nie ma kiedy... Zaczęliśmy pierwsze zbiory truskawek, poziomek. Są późniejsze niż w zeszłym roku z 2 tygodnie co najmniej. Na razie, odpukać, nie łapią mączniaka i oby tak zostało...

Z chłopem toczę batalie o podpory pod powojniki, te przy tujach już przerosły bambusowe kratki, spadają z tui, a ten nie chce zrobić. Chyba stolarstwem też się muszę zainteresować...